Dyskusja o zmianie wicemarszałka Ruchu Palikota to nic innego, jak zasłona dymna wokół problemów rządu.
04.02.2013 10:13 GOSC.PL
Ruch Palikota cofnął poparcie swojej wicemarszałek sejmu, Wandzie Nowickiej. Ruch Palikota udzielił poparcia Annie Grodzkiej. Anna Grodzka cieszy się z poparcia i chce zostać wicemarszałkiem. Wanda Nowicka nie wie, czy chce nim pozostać, czy też pokornie podporządkować się werdyktowi partyjnych towarzyszy i towarzyszek.
Tymczasem Ruch Palikota przez prawie tydzień nawet nie złożył wniosku o odwołanie Wandy Nowickiej z prezydium sejmu – formalnie więc w ogóle nie było tematu. Niemniej serial trwa, choć nic z niego nie wynika. A cierpliwa publika łyka i łyka – bo i co ma robić, skoro, jak pisał Tomasz Rożek, im więcej o Grodzkiej, tym mniej o wstrzymaniu Polsce unijnych środków na budowę dróg. Dziennikarze zamiast zajmować się rzeczywiście ważnymi tematami, piszą o tym, czy człowiek, który jest znany tylko i wyłącznie z tego, że postanowił być kobietą zamiast mężczyzną, jest najlepszym kandydatem na stanowisko wicemarszałka.
Zostaliśmy wpuszczeni w kanał. Jak zwykle, gdy głosu udziela się Ruchowi Palikota. Tak jak Włodzimierz Putin ma swojego Żyrynowskiego i Liberalno-Demokratyczną Partię Rosji, tak Donald Tusk ma swojego Palikota, który zawsze gotów jest odciągnąć uwagę opinii publicznej od tematów, które są rzeczywiście istotne. Ani Grodzka, ani Nowicka, ani Tomasz Makowski, ani jakikolwiek inny poseł Ruchu Palikota nie powinien zostać wicemarszałkiem sejmu z tego samego powodu, dla którego w II RP swojego przedstawiciela w prezydium sejmu nigdy nie mieliby komuniści.
Następnym razem niech Palikotyści najpierw sami ustalą, czy temat jest, czy go nie ma – wtedy będzie sens nad sprawą dywagować. Jak najkrócej i bez emocji. Są ważniejsze sprawy, niż zasłony dymne rozpuszczane wokół błędów obecnego rządu przez Ruch Palikota.
Stefan Sękowski