Dzieci na Mszy św. były i będą zawsze. Jedne stoją spokojnie w ławce, innych nie da się odciągnąć od prezbiterium. Niektóre są po prostu niegrzeczne, inne naprawdę nie rozumieją, że tak nie można.
Kiedyś poważna choroba oznaczała karę za grzechy, a dotknięty nią był całkowicie wykluczony ze społeczeństwa. Dziś już nikt w taki sposób nie myśli, ciągle jednak zdarzają się sytuacje trudne, niestety, również w Kościele. Jak to jednak w Kościele bywa, Bóg z każdej sytuacji – nawet takiej, która wydaje się bardzo smutna i nie do rozwiązania – potrafi wyprowadzić dobro.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Łukasz Czechyra