Są takie drzwi, które, jak „podwoje wiary”, są zawsze otwarte. Wystarczy zapukać do klasztornych drzwi.
W diecezji płockiej jest 36 takich domów, w których przy drzwiach, czyli furcie, zawsze ktoś czuwa. Dziwne, bo klasztory z reguły są miejscami zamkniętymi, gdzie siostry żyją za klauzurą, a mimo to obok kaplicy ważna jest furta. Szczególne wrażenie wywołuje ta z klasztoru sióstr klarysek kapucynek w Przasnyszu. Po dzwonku nigdy nie czeka się długo, bo zaraz słychać głos siostry. Właśnie, głos, i tylko głos. Siostry nie widać. Do przekazania niezbędnych rzeczy służy obrotowy bęben, tradycyjnie używany w klasztorach o ścisłej regule. – Gdy ktoś do nas przychodzi i my go słyszymy, to dla nas jest to głos samego Boga, który prosi o pomoc, o modlitwę, opowiada o swoim życiu, składa ofiarę – mówi s. Maksymiliana Wesołowska, przełożona przasnyskiego klasztoru klarysek kapucynek.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ks. Włodzimierz Piętka