170 kilometrów, niecałe 3 godziny podróży – tylko tyle i aż tyle dzieli Gdańsk od Kaliningradu. Turystów z Polski w Kaliningradzie jak na lekarstwo. Dobrze, że Rosjan widać i słychać w Gdańsku coraz częściej.
Wszystko dlatego, że od lipca ubiegłego roku mieszkańcy obwodu kaliningradzkiego mogą bez wiz przyjeżdżać do Trójmiasta. Takie same możliwości mają Polacy z części województw pomorskiego i warmińsko-mazurskiego. Tylko że Polacy z tej okazji jakoś korzystać nie chcą. Co innego nasi wschodni sąsiedzi. Oni odwiedzają nas tłumnie. Nie interesują ich wprawdzie zabytki i najciekawsze miejsca regionu, a bardziej galerie handlowe, ale od czegoś trzeba przecież zacząć. Polacy nie jeżdżą do Kaliningradu, bo wydaje się im, że tam nic nie ma. A na zakupy jeździć się przecież nie opłaca – u nas taniej. I tak dawny Königsberg pozostaje dla nas wprawdzie bliską, ale wciąż egzotyczną zagranicą. To błąd, bo jest co odkrywać a związki Gdańska i naszego regionu z dzisiejszym Kaliningradem liczą już setki lat.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Dariusz Olejniczak