Do końca kadencji Sejmu zostanie zamrożony fundusz nagród dla prezydium izby - zdecydowała marszałek Ewa Kopacz. To efekt burzy, jaka rozpętała się po informacji o nagrodach dla marszałek i wicemarszałków. Wniosek o odwołanie Wandy Nowickiej z prezydium rozważa klub Ruchu Palikota.
Jednocześnie w czwartek marszałek i wicemarszałkowie zadeklarowali, że swoje nagrody przeznaczą na cele charytatywne.
Chodzi o nagrody za 2012 rok. Jak podał "Super Express", łącznie jest to blisko 250 tys. złotych. Ewa Kopacz otrzymała 45 tys. zł, wicemarszałkowie: Cezary Grabarczyk (PO), Marek Kuchciński (PiS), Wanda Nowicka (RP), Eugeniusz Grzeszczak (PSL) i Jerzy Wenderlich (SLD) - po 40 tys. zł.
Kopacz, która poinformowała, że podjęła decyzję o zamrożeniu do końca obecnej kadencji Sejmu funduszu nagród dla Prezydium, zwróciła uwagę, że przyznała nagrody dopiero w drugim roku kadencji Sejmu, a w 2011 roku środki z funduszu nagród zostały w całości zwrócone do budżetu. Oświadczyła, że swą nagrodę za ubiegły rok przekaże na cele charytatywne.
Wandzie Nowickiej w związku z przyjęciem nagrody grozi utrata funkcji wicemarszałka Sejmu. Złożenie takiego wniosku rozważy w czwartek jej klub. Ruch Palikota ma za złe Nowickiej, że nie poinformowała klubu o nagrodzie. "Elementem naszego programu jest likwidacja tych nagród, nie można działać wbrew programowi własnej partii i tu jest nasze największe oburzenie" - podkreślał rzecznik klubu RP Andrzej Rozenek.
Nowicka pytana przez dziennikarzy o ewentualny wniosek dotyczący jej odwołania, powiedziała: "Trudno, jak będą mnie chcieli odwołać, to ich prawo; dobrze by było, by jednak przedtem ze mną porozmawiali na ten temat". W wydanym wcześniej oświadczeniu poinformowała, że "znaczną część nagrody" przekazuje organizacjom społecznym, działającym na rzecz osób najbardziej potrzebujących.
Grabarczyk, najpierw nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, później - podobnie jak inni wicemarszałkowie - zadeklarował, że przekaże swoją nagrodę na cele społeczne. "Jest sporo inicjatyw, które zasługują na wsparcie" - podkreślił.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak poinformował PAP, że Marek Kuchciński przekaże całą nagrodę na cele charytatywne. "Rozmawiałem z marszałkiem Kuchcińskim, on zawsze jest aktywny, jeśli chodzi o wspieranie inicjatyw charytatywnych, pieniądze przekaże na te cele. Nie otrzyma nagany za przyjęcie nagrody" - dodał Błaszczak.
Grzeszczak zadeklarował, że rozważy przekazanie swojej nagrody na cele charytatywne. Zaznaczył jednak, że przez ostatnie 20 lat wszyscy marszałkowie i wicemarszałkowie, w ramach regulaminu, który obowiązuje, otrzymywali nagrody. "Bywało, że wyższe" - dodał. Zauważył też, że nagrody, to nie jest 40 tys. zł. "To była suma netto, tylko dwadzieścia kilka tysięcy, w dwóch transzach, które otrzymaliśmy zgodnie z regulaminem" - podkreślił wicemarszałek z PSL.
Według Wenderlicha "te dwadzieścia kilka tysięcy nagrody można, zgodnie z wrażliwością, we właściwych proporcjach podzielić". Jednocześnie namawiał dziennikarzy, by wspólnie z nim ufundowali np. komputer, dla któregoś z domów dziecka.
W późniejszej rozmowie z dziennikarzami szef SLD Leszek Miller poinformował, że Wenderlich zdecydował się przekazać swoją nagrodę na rzecz osób niepełnosprawnych. "Pochwalam tę decyzję" - dodał.
Rzecznik rządu Paweł Graś, odnosząc się do sprawy nagród, ocenił w TVP Info: "Na pewno jest to decyzja, która budzi w tym trudnym czasie emocje i nie przysparza nam zwolenników". Jak dodał, "jest to informacja, która w tym trudnym czasie zaciskania pasa budzi emocje".
Także marszałek Senatu Bogdan Borusewicz poinformował w czwartek, że przyznał nagrody za 2012 r. dla Prezydium Senatu. Zaznaczył, że wicemarszałkowie pracują więcej niż przeciętni senatorowie. Borusewicz dodał, że swoją nagrodę przeznaczył na pomoc dla poszkodowanych przez trąbę powietrzną.
Marszałek dodał, że wicemarszałkowie Senatu otrzymali 200 proc. wysokości swojego miesięcznego wynagrodzenia, a on sam - 350 proc. Marszałek podkreślił, że Senat zwrócił do budżetu państwa jedną trzecią funduszu na nagrody (czyli prawie 200 tys. zł).
Szef Solidarności Piotr Duda, odnosząc się do nagród dla Prezydium Sejmu, powiedział w czwartek dziennikarzom: "Słowo skandal to dla mnie za mało powiedziane. Politycy się różnią, ale - jak widać, pieniądze zatracają te różnice: i pani marszałek Kopacz i wicemarszałek Kuchciński i pani wicemarszałek Wanda Nowicka - niby opozycja, ale jak są pieniądze, to różnic żadnych nie ma".
"Widać, że oni społeczeństwo mają gdzieś. Przyznali sobie takie premie, z drugiej strony pani marszałek trzyma w zamrażarce projekt ustawy Solidarności o podwyższeniu płacy minimalnej do 1600 zł. Wstyd pani marszałek i wicemarszałkowie" - mówił Duda.