Bruno Tschötschel był rodowitym Dolnoślązakiem. Urodził się w Świebodzicach w 1874 r., ale przez większość swego życia mieszkał i tworzył we Wrocławiu. Jego spuścizna to ponad 200 instalacji. Wiele z nich oglądamy codziennie w naszych kościołach.
Ludzie, pełni podziwu, modlą się w towarzystwie jego rzeźb od 70–80 lat, a jednocześnie wiedza o tym artyście jest w zasadzie żadna – mówi Piotr Oszczanowski, historyk sztuki i kurator wystawy pt. „Bruno Tschötschel – wrocławski Wit Stwosz XX wieku”. W Pałacu Królewskim otwarto ekspozycję nielicznych jego prac, które są na co dzień niedostępne dla wiernych. – Wiele z dzieł Tschötschela znajduje się w klasztorach za klauzurą i mogą je podziwiać wyłącznie zakonnicy, dlatego wystawa jest nie tylko prezentacją dorobku tego znakomitego rzeźbiarza, ale także odkryciem jednego z najbardziej fascynujących artystów Dolnego Śląska – podkreśla. Oszczanowski zauważa, że artysta nie jest znany, bo przez całe swe życie nie brał udziału w żadnych publicznych prezentacjach swych prac. Wszystko, co tworzył, było przeznaczone dla poszczególnych kościołów jako ich wystrój.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.