Na znaczenie poszukiwania osobistej więzi z Bogiem jako najwłaściwszej drogi ku pojednaniu podzielonych chrześcijan, sprzyjającej odpowiedzialnemu słuchaniu się nawzajem i prawdziwemu dialogowi wskazał witając papieża przeor ekumenicznej Wspólnoty z Taizé, brat Alois.
Witając Ojca Świętego br. Alois podkreślił, że młodych przybyłych do Rzymu łączy ten sam chrzest i to samo Słowo Boże łączą nas. Więzy te są silniejsze od istniejących podziałów. „Przyszliśmy dzisiejszego wieczoru świętować z Tobą, Ojcze Święty, tę jedność, rzeczywistą, nawet jeśli nie jest to jeszcze jedność pełna. Kiedy patrzymy razem na Chrystusa, staje się ona coraz głębsza” – powiedział przeor Taizé. Przypomniał, że zadaniem tej wspólnoty zakonnej jest przekazywanie Ewangelii, szczególnie młodym ludziom. Takie dziedzictwo pozostawił jej założyciel, br. Roger. „Wytyczył drogi pojednania, których jeszcze do końca nie przemierzyliśmy” – powiedział jego następca. Jednocześnie wskazał, że wiele osób chciałoby już teraz żyć pojednaniem. „Chrześcijanie pojednani mogą stawać się świadkami pokoju i komunii, mogą nieść ludziom nową solidarność” – stwierdził br. Alois.
Przeor Taizé podkreślił, że fundamentem tych wysiłków jest szukanie osobistej więzi z Bogiem. Zaznaczył, iż ten ekumenizm modlitwy nie zachęca do łatwej tolerancji. Przyczynia się natomiast do odpowiedzialnego słuchania się nawzajem i do prawdziwego dialogu. Przypomniał, że ostatni list napisany tuż przed tragiczną śmiercią 16 sierpnia 2005 roku br. Roger skierował właśnie do Benedykta XVI. Chciał powiedzieć, że Wspólnota z Taizé pragnie podążać w komunii z Ojcem Świętym. Br. Alois podziękował także za wsparcie, jakie bracia otrzymali od Benedykta XVI po śmierci br. Rogera. Podzielił się także wrażeniami z niedawnego spotkania w Kigali w Rwandzie, kraju będącego stosunkowo niedawno areną krwawej wojny domowej. „Ci młodzi Afrykańczycy pragnęli, abyśmy zabrali ze sobą znak ich nadziei, nasiona sorgo, aby mogły wykiełkować w Europie. Czy mogę w ich imieniu wręczyć Ci, Ojcze Święty, mały tradycyjny rwandyjski koszyk, nazywany «agaseke», z tymi niosącymi nadzieję nasionami przywiezionymi z Afryki. Być może będzie je można zasiać i zakwitną w ogrodach watykańskich?” – zakończył br. Alois.
Na kolejnej stronie publikujemy pełny tekst rozważania