Władimir Konstantinowicz Bukowski, rosyjski dysydent, pisarz i obrońca praw człowieka w ZSRR, antykomunista i krytyk Unii Europejskiej, kończy w niedzielę 70 lat.
Władimir Konstantinowicz Bukowski urodzony 30 grudnia 1942 w Bielebieju już jako 17-latek po raz pierwszy wszedł w konflikt z komunistycznymi władzami. W 1959 został wyrzucony ze szkoły za rozpowszechnianie publikacji drugoobiegowych. Nadal jednak działał w ruchu opozycyjnym i cztery lata później został przez władze na dwa lata umieszczony w szpitalu psychiatrycznym, co było w ZSRR częstym sposobem na radzenie sobie z opozycjonistami.
Zaraz po wyjściu na wolność w 1965 Bukowski zorganizował demonstrację w obronie dysydentów Andrieja Siniawskiego i Julija Daniela, za co ponownie zamknięto go w ośrodku psychiatrycznym. Jednak niemal od razu po odsiedzeniu wyroku zorganizował kolejny protest w obronie dysydenta - tym razem Aleksandra Ginzburga - za co trafił do obozu karnego. Po procesie, który wzbudził liczne protesty na Zachodzie i zaangażował najwyższe sfery rządzące w ZSRR, w 1971 został uznany za winnego działalności antyradzieckiej i skazany na 7 lat więzienia oraz 5 lat zsyłki. Łącznie w więzieniach, szpitalach psychiatrycznych i obozach Bukowski przesiedział 12 lat.
W 1976 został deportowany z ZSRR na Zachód w ramach wymiany za sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Chile Luisa Corvalana. 18 grudnia 1976 na lotnisku w Zurychu Bukowski powiedział dziennikarzom: "Nie jestem z obozu prawicy ani z obozu lewicy. Jestem z obozu koncentracyjnego". Od tego czasu Bukowski żyje na emigracji, choć po 1991 kilkukrotnie odwiedził Rosję.
W latach osiemdziesiątych Bukowski krytykował Zachód za wszelkie gesty ugodowe względem ZSRR. Pierestrojkę uznał za woltę komunistów w celu przeprowadzenia reform wymuszonych upadkiem gospodarczym przy zachowaniu władzy. W tym czasie Bukowski postulował utworzenie międzynarodowej komisji w celu zbadania zbrodni komunistycznych i procesu sądowego mającego rozliczyć komunistyczne zbrodnie, na wzór procesów norymberskich. Po upadku puczu Janajewa przebywał przez kilka miesięcy w Moskwie, jednak pomimo wstępnych ustaleń z nowymi władzami rosyjskimi i podjętych prób otwarcia archiwów, do urzeczywistnienia jego planów ostatecznie nie doszło.
W 1992 roku Bukowski został ponownie zaproszony do Rosji jako reprezentant strony prezydenckiej (Borysa Jelcyna) w sporze z reaktywowaną KPZR przed Trybunałem Konstytucyjnym, dotyczącym kwestii tytułów prawnych do dawnego majątku partii. Bukowski uzyskał wówczas dostęp do dokumentów Komitetu Centralnego, których część przy okazji skopiował za pomocą przywiezionego ze sobą skanera i opublikował później na Zachodzie. Dotyczyły one m.in. wspierania przez radziecki wywiad i partię komunistyczną akcji terrorystycznych za granicą, działalności partii komunistycznych w krajach kapitalistycznych, czy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.
W 2007 roku Bukowski zgłosił akces do startu w nadchodzących wyborach prezydenckich, jednak jego kandydatura została odrzucona ze względów formalnych, ponieważ mieszkał na stałe poza granicami państwa.
Bukowski od lat mieszka w Cambridge w Wielkiej Brytanii. Jest przeciwnikiem Unii Europejskiej, którą nazywa "związkiem socjalistycznych republik europejskich". "Im szybciej skończymy z Unią Europejską tym lepiej. Im wcześniej Unia się rozpadnie, tym mniej przyniesie szkód" - mówił w Brukseli w lutym 2006.
Bukowski wielokrotnie wypowiadał się w sprawach związanych z Polską. Jego zdaniem niemożliwe jest osiągnięcie trwałej poprawy w stosunkach polsko-rosyjskich, ponieważ "Rosja prowadzi politykę imperialną" i wszelkie ustępstwa będą zatem powodowały jedynie eskalację żądań. Krytykował tez sposób prowadzenia przez Rosjan śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.
W Polsce ukazało się kilka książek Władimira Bukowskiego m.in."Partyzant prawdy. Wybór publicystyki z pierwszego i drugiego obiegu", "I powraca wiatr", "Listy rosyjskiego podróżnika", "Pacyfiści kontra pokój".