Co najmniej 23 osoby utonęły, a 32 uważane są za zmarłe po tym, gdy przepełniony statek z emigrantami na pokładzie wywrócił się u wybrzeży Somalii - podało w czwartek biuro wysokiego komisarza ONZ ds. uchodźców. To największa taka tragedia od blisko dwóch lat.
Jednostka uległa wypadkowi w Zatoce Adeńskiej we wtorek po zaledwie 15 minutach podróży. Na jej pokładzie znajdowało się 60 osób, obywateli somalijskich i etiopskich - poinformowało biuro wysokiego komisarza (UNHCR) w komunikacie.
Dotychczas znaleziono 23 ciała, w tym 14 kobiet, ośmiu mężczyzn i chłopca poniżej 4. roku życia. Potwierdzono, że pięć ofiar śmiertelnych to obywatele Etiopii. Pozostałe 32 osoby uważane są za zmarłe.
UNHCR podkreśliło, że wypadek ten pociągnął za sobą największą liczbę ofiar od lutego 2011 roku, gdy w podobnym zdarzeniu zginęło 57 osób.
"Zatoka Adeńska jest obecnie niewątpliwie najbardziej zabójczą trasą dla ludzi uciekających przed konfliktem, przemocą i łamaniem praw człowieka w rejonie Rogu Afryki" - ocenił przedstawiciel UNHCR na Somalię, Bruno Geddo.
Afrykańscy emigranci często podejmują próby dotarcia do Jemenu na niezdatnych do tego statkach. Jemen postrzegany jest jako furtka do zamożniejszych państw Bliskiego Wschodu oraz krajów Zachodu.
Według szacunków UNHCR 100 tysięcy ludzi przeprawiło się w tym roku przez Morze Czerwone i Zatokę Adeńską mimo ostrzeżeń o niebezpieczeństwach związanych z tą właśnie trasą. W tym roku 95 osób zginęło lub zaginęło na wodach między Somalią a Jemenem.