Prezenty same nie tworzą świąt. Jeśli nie mamy czasu dla siebie czasu cały rok, w czasie Wigilii czujemy się sztucznie. A przecież siła tkwi w rodzinach - przekonuje ks. Jacek Stryczek na łamach "Dziennika Zachodniego".
W rozmowie z Barbarą Dziedzic zatytułowanej "Adwent nigdy nikomu nie zakazywał dobrej zabawy", krakowski kapłan, inicjator Szlachetnej Paczki akcentuje, że Adwent "to czas odkrywania, co Bóg ma na myśli". Zachęca, aby się "skupić na tym, co pozytywnego robić w tym czasie", zwłaszcza, że "dziś coraz częściej żyjemy rokiem konsumpcyjnym" a "wielu ludziom wydaje się, że konsumpcja jest odpowiedzią na ich potrzeby bardziej, niż doświadczenia religijne".
Ks. Stryczek zwraca tu uwagę na adekwatne do czasów "nowe formy pobożności", sposoby docierania do wiernych. "Im więcej w Kościele będzie atmosfery duchowej, im bardziej przekonująca będzie modlitwa, tym Kościół stanie się mocniejszy" mówi.
Jako przykład "nowej pobożności" wskazuje akcję Szlachetnej Paczki. "Jej przesłanie jest klarowne i zrozumiałe dla wszystkich, nie tylko dla wierzących". Natomiast w okresie wielkopostnym kapłan proponuje pielgrzymkę z Krakowa do Kalwarii "zamiast chodzenia w kółko po Kościele. Wydaje mi się, że tak właśnie powinna być zrozumiana duchowość XXI w."
Zauważając, że "istnieje dziś ogromny problem przeżywania nie tylko przedświątecznego miesiąca, ale też i samych świąt" ks. Stryczek zachęca do pogłębienia "życia duchowego i kontaktu z samym sobą".
Pytany o przykazanie kościelne "w czasach zakazanych zabaw hucznych nie urządzać" wskazuje, iż "Adwent nie należy do czasów zakazanych". Chodzi tu o zachętę, zalecenie rezygnacji z zabawy jeśli odciąga ona od skupienia. "Nowy sposób przeżywania Adwentu nie jest zły czy niezgodny z nauką Kościoła, jeśli towarzyszy mu skupienie i modlitwa" uważa kapłan.
kab/Dziennik Zachodni