Niepolityczna polityczność Kościoła to zabieganie o prawa każdego człowieka, wolność sumienia i wyznania, nienaruszalność życia, respektowanie wolnościowych praw obywatelskich - podkreślano podczas konferencji na temat dorobku Soboru Watykańskiego II, zorganizowanej na UKSW w Warszawie, w 50. rocznicę jego rozpoczęcia.
Zdaniem ks. prof. Piotra Mazurkiewicza, politologa UKSW, pytanie o niepolityczną polityczność Kościoła to pytanie o to w jaki sposób Kościół instytucjonalny podejmuje swoją odpowiedzialność za kształt życia społecznego i politycznego, nie wchodząc w rolę instytucji politycznej. Jak powinien być obecny w polityce bez ryzyka utraty swojej tożsamości? Przypomniał, że to Jezus rozłączył te dwie rzeczywistości – polityczną i religijną, a zrobił to poprzez krzyż.
Świecki charakter polityki bardzo mocno został przypomniany podczas Soboru – „wspólnota polityczna i Kościół są w swoich dziedzinach od siebie niezależne i autonomiczne”, a Benedykt XVI dobitnie powiedział, że na sojuszu tronu i ołtarza, niezależnie od intencji władcy, to Kościół zawsze tracił, choć nie zawsze miał świadomość tej straty. – Warto przy tym zwrócić uwagę, że wyrzeczenie się pewnych przywilejów po Soborze Watykańskim niejednokrotnie przychodziło łatwiej Kościołowi niż władzy świeckiej, która do dzisiaj w niektórych krajach, mimo ich świeckiego charakteru, nie zrezygnowała na przykład ze swego udziału w nominacji biskupów – podkreślił ks. prof. Mazurkiewicz, przywołując przykład Francji. Dodał, że nie znaczy to, iż jakiekolwiek relacje między Kościołem a państwem są niewskazane. W świetle historycznych doświadczeń z ateistycznymi reżimami XX wieku, powstaje pytanie o to czy możliwe jest wolne społeczeństwo bez religii. Kard. Joseph Ratzinger za główne zadanie religii uznawał rozdzielenie tego co eschatologiczne i tego co polityczne, odbóstwienie państwa i polityki, wskazując już jako Benedykt XVI, że religia ma rolę „korekcyjną” w stosunku do rozumu naturalnego. Ma pomóc człowiekowi w byciu istotą racjonalną. Zdaniem Benedykta XVI dwa nieszczęścia, które mogą stanowić zagrożenie jakości życia politycznego, to rozum bez wiary, ale i wiara bez rozumu.
To co niepokoi papieża we współczesnym świecie - przypominał ks. prof. Mazurkiewicz - to relatywizm kulturowy, rozkład zasad naturalnego prawa moralnego. Relatywizm etyczny nierzadko w deklaracjach publicznych przedstawiany jest jako warunek demokracji. W rzeczywistości demokracja nie może funkcjonować, jeśli nie jest oparta na prawidłowej wizji osoby ludzkiej.
Ks. prof. Mazurkiewicz zwrócił też uwagę, że tam, gdzie państwo działa w ramach wyznaczonych przez prawo naturalne, cieszy się autonomią, lecz gdy wykracza poza te ramy, Kościół wkracza broniąc nienegocjonowalnych wartości. Są nimi prawo do życia, małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, prawo rodziców do wychowywania swoich dzieci. – Ta lista nie jest zamknięta i na pewno w przyszłości dopisywane będą do niej kolejne punkty – podkreślił. – Dzisiaj problemem jest to, że prawo naturalne jest wykpiwane, przeinacza się je, wywodząc z niego np. „prawo” do aborcji.
Ks. Profesor podkreślał również wagę ewangelizacji – nie da się bowiem obronić chrześcijańskiej wizji człowieka bez wiary religijnej. Nie należy się zrażać tym, że współczesna polityka i debata nie są racjonalne. Trzeba szukać sposobów komunikacji, eksponować to, co jest najbardziej cenne w kulturze europejskiej, wskazywać na chrześcijańskie korzenie. – Takich "ukrytych" odniesień jest dużo, np. jeśli ktoś nie udzieli pomocy poszkodowanym w wypadku na drodze, czyli nie zachowa się jak Miłosierny Samarytanin, zostanie ukarany, bo takie jest prawo – przypomniał.
Prof. Aniela Dylus, politolog i etyk UKSW, pokrótce przedstawiła istotę zmian, które wprowadził Sobór w kwestii pojmowania „polityczności” Kościoła. Jako kluczowe podała pojęcia wolności religijnej jako gwarantowanej przez państwo zasady prawnej oraz autonomię. W ten sposób nastąpiło przejście od państwa wyznaniowego do państwa neutralnego religijnie i światopoglądowo. W rozumieniu państwa zerwano z dotychczasową tradycją, zgodnie z którą wymagano od władzy państwowej uruchomienia odpowiednich środków przymusu dla gwarancji kultu Bożego, zgodną z katolicką nauką wiary. Zadaniem państwa ma być teraz konsekwentna gwarancja poszanowania praw obywateli i zabezpieczenie pokoju, a poprzez bronienie praw obywatelskich, pośrednio ochrona prawa do wolności każdej religii, każdego wyznania i każdego światopoglądu.
Zmianie uległo też nastawienie Kościoła do wspólnoty politycznej – uznając ją za partnera, a nie wroga, co niesie ze sobą zmianę retoryki i przyjazne otwarcie się na świat. Dowartościowano zaangażowanie w sprawy doczesne – chrześcijanin jest bowiem powołany do świętości nie pomimo bycia w świecie, ale poprzez nie.
Porzucono retorykę negatywizmu i przyjęto model pozytywnej komunikacji. Posoborowy Kościół za swój fundamentalny obowiązek uznaje zabieganie o wolność i prawa każdego człowieka, odnajduje się dziś w polityce i dyplomacji międzynarodowej jako adwokat praw człowieka, występuje na rzecz wolności sumienia i wyznania, nienaruszalnej wartości życia każdego człowieka, respektowania wolnościowych praw obywatelskich. To są jego niepolityczne działania polityczne.
Zdaniem prof. Dylus, pokusa „politycznej polityczności” Kościoła, jaka dosięga czasem duchownych, wynika z braku zaufania do laikatu. Kościół hierarchiczny ma wrażenie, że musi "podpowiadać" świeckim.
O. Maciej Zięba OP, z Instytutu Tertio Millennio, przypomniał, że przed Soborem naturalne wydawała się "polityczna polityczność" Kościoła. Po Soborze Kościół akceptuje – krytykowaną wcześniej – demokrację, opartą na poszanowaniu godności człowieka, dobru wspólnym, solidarności i trosce o mniejszość. Kościół widziany jest też jako zasiew jedności, wprowadzający kulturę przebaczania do polityki. Przywołał tu prawdziwą anegdotę o debacie Żydów z Arabami, wypominającymi sobie wzajemnie krzywdy i wynikające z tych krzywd kolejne konflikty. Gdy obecny na dyskusji protestant zwrócił im uwagę, ze wyjście z "zaklętego koła" wymaga wzajemnego przebaczenia, Żyd zauważył, że wymaga się od nich postępowania chrześcijańskiego, z czym trudności mają nawet sami chrześcijanie.
Prof. Roberto de Mattei z Uniwersytetu Europejskiego w Rzymie mówił o powstaniu i rozwoju idei wolności religijnej na przestrzeni wieków. Przestrzegał – za Janem Pawłem II – przed budowaniem demokracji nieopartej na wartościach – gdy brakuje jej fundamentów, bliżej jej do totalitaryzmu.
Podkreślił, że chrześcijanin w świecie nie powinien być optymistą czy pesymistą, bo jego domeną jest wiara w Jezusa Chrystusa oraz w to, że grzech ma swoją cenę. Sposobem obecności Kościoła jest natomiast to, że choć może triumfować, to tu na ziemi cierpi i stale walczy. To cierpienie i ta walka są świadectwem Prawdy.
Organizatorami konferencji „Dylematy obecności Kościoła i chrześcijan w świecie – przełom Soboru Watykańskiego II” są Instytut Politologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie i Fundacja Jerzego Turowicza.