Którędy biegnie granica między żartem a bluźnierstwem?
Każda ludzka rzeczywistość może być przedmiotem żartów. Ich odbiór zależy od warunków kulturowych i poczucia humoru, które jest bardzo różne. Na przykład Amerykanie mają proste poczucie humoru, a Anglicy kochają ironię, której Amerykanie często nie wyczuwają – mówił na międzynarodowej konferencji „Kinematograficzne transformacje Ewangelii”o. Peter Malone z Australii, teolog i filmoznawca, autor ponad 30 książek, a zarazem misjonarz Najświętszego Serca. Konferencję zorganizowały wspólnie w Opolu i Kamieniu Śl. WT UO i SIGNIS – Światowe Katolickie Stowarzyszenie Komunikacji Społecznej. Patronatem objął ją kard. Gianfranco Ravasi, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury. Uczestniczyli w niej teologowie, filmoznawcy i kulturoznawcy z Polski, Włoch, Holandii, Niemiec, Australii, Francji, Chorwacji. W kilkunastu wykładach prezentowali obraz Ewangelii, Jezusa i wiary we współczesnej kinematografii. – 45 lat spędziłem, analizując, co i w jaki sposób jest prezentowane w filmach. Dzisiaj nie ma żadnych granic: od czasów dobrodusznego „Don Camillo” przeszliśmy do sytuacji, w której powstaje powszechnie dostępna pornograficzna wersja „Pasji”. Wszystko może być i jest pokazane. Pytanie podstawowe brzmi: w jaki sposób? – mówił o. Malone. Jego zdaniem, z bluźnierstwem mamy do czynienia wtedy, gdy twórcy przyświeca bluźniercza intencja. – Ważnym pytaniem jest, czy Jezus się śmiał. To jest kwestia teologiczna. Wcielony Syn Boży był przecież podobny do nas we wszystkim oprócz grzechu, a to znaczy, że się śmiał – mówił o. Peter Malone, który dostrzega w niektórych ewangelicznych opisach zmysł komiczny Jezusa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Kerner