Sąd apelacyjny w Turynie we Włoszech utrzymał w środę decyzję o oddaniu do adopcji dwuletniej dziewczynki, odebranej rodzicom, których uznano za "zbyt starych". Matka ma 59 lat, a ojciec - 71. Dziewczynka została poczęta metodą in vitro.
Środowa decyzja sądu drugiej instancji, która utrzymała w mocy wcześniejszy wyrok trybunału do spraw nieletnich, poruszyła włoską opinie publiczną. Sąd apelacyjny podjął decyzję na podstawie ekspertyzy "zdolności rodzicielskich" małżeństwa.
Gdy dziewczynka miała kilkanaście miesięcy, na mocy decyzji sądu ds. nieletnich została odebrana naturalnym rodzicom, Gabrieli i Luigiemu De Ambrosis z miejscowości Mirabello na północy Włoch. Sąd ten we wrześniu 2011 roku uznał w uzasadnieniu wyroku, że dziewczynka, która przyszła na świat dzięki zabiegowi in vitro przeprowadzonemu za granicą, jest "owocem wypaczonego wykorzystania możliwości, oferowanych przez postęp w dziedzinie genetyki".
To rezultat - jak dodali sędziowie - realizacji pragnienia posiadania dziecka "za wszelką cenę", bez liczenia się z "prawami natury" i przyszłością córki.
Rodzice nigdy nie zastanowili się poważnie nad tym, że córka zostanie sierotą w młodym wieku. Wcześniej będzie zmuszona opiekować się sędziwymi rodzicami, którzy mogą zapaść na choroby powodujące mniejsze lub większe inwalidztwo, właśnie w momencie, gdy jako młoda dziewczyna będzie odczuwać potrzebę wsparcia z ich strony - orzekł sąd dla nieletnich w regionie Piemont.
Para pobrała się w 1990 roku. Natychmiast podjęła starania o adopcję. Wniosek ten został definitywnie odrzucony w 2003 roku z powodu zaawansowanego wieku małżeństwa. Dlatego małżonkowie zdecydowali się na zabieg sztucznego zapłodnienia, wykonany za granicą. Dziewczynka urodziła się w maju 2010 roku.
Sprawa trafiła do sądu w rezultacie doniesienia sąsiada pary. Wezwał on karabinierów, ponieważ zobaczył płaczącą dziewczynkę zamkniętą samą w samochodzie. Rodzice tłumaczyli, że ich miesięczna wówczas córka spała. Nie chcieli jej budzić i zostawili ją w aucie na siedem minut.
Rodzice mówili wcześniej w wywiadach telewizyjnych, że są zrozpaczeni wyrokiem sądu, i zapowiadali, że będą walczyć o dziecko.