1 „Niewidomy żebrak Bartymeusz, syn Tymeusza”. Żebracy pozostają często anonimowi, żebrak z Ewangelii ma imię.
Czy to przypadek? A może zwrócenie uwagi, że każda z napotykanych codziennie osób ma niepowtarzalną historię życia, osobowość, godność. Ubodzy nie zawsze czekają tylko na pieniądze, może bardziej na to, im ktoś ich zawołał po imieniu, okazał szacunek, uznał ich człowieczeństwo. Ta Ewangelia jest o mnie! Bo to ja jestem niewidomym żebrakiem. Nie dostrzegam tego, co trzeba. Żebrzę o odrobinę zrozumienia, ciepła, docenienia, pociechy… Dla Boga jestem zawsze kimś, jestem osobą. Bartymeusz, syn Tymeusza, to ja. Jestem konkretną historią życia. Ta moja historia staje się historią Boga. 2 „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną”. Bartymeusz nauczył nas tej prostej modlitwy. W Kościele wschodnim wielokrotne powtarzanie tego wezwania to tzw. modlitwa Jezusowa. Trochę jak Różaniec. Nastawali, żeby umilkł, a on wołał jeszcze głośniej. Dziś w wielu miejscach świata też nastają, żeby nie wypowiadać głośno imienia Jezusa. Jaka jest moja reakcja? Czy jestem gotów wołać jeszcze głośniej do Jezusa, kiedy moja modlitwa czy świadectwo napotyka przeszkody? Poddaję się czy trwam przy swoim? 3 „Jezus przystanął i rzekł: »Zawołajcie go«. I przywołali niewidomego, mówiąc mu: »Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię«. Takie jest zawsze pierwsze wezwanie Dobrej Nowiny. Przyjdź! Kiedy usłyszę to zaproszenie, pojawiają się dobre myśli, zaczynam powstawać z upadku, z depresji, z grzechu. Robi się jaśniej w sercu. Zauważmy, że jest tu mowa o jakimś pośrednictwie. To uczniowie przekazują zaproszenie niewidomemu. Zadanie Kościoła jest takie – mówić dzisiejszemu Bartymeuszowi: „Bądź dobrej myśli, powstań z upadków, jesteś zaproszony”. Bywam jak Bartymeusz, ale bywam też posłańcem Jezusowego zaproszenia. Jak wypełniam to zadanie? Kto jest dla mnie jak Bartymeusz? 4 „On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa”. Ależ reakcja! Bartymeusz nie miał pewnie niczego poza płaszczem, który go chronił w nocy przed chłodem. To był jego jedyny majątek. Ale teraz już o nim nie pamięta. Jest gotów zostawić wszystko. „Zerwał się”. Jakby dostał jakiejś nowej energii. Ile w nas takiej siły, emocji, gotowości do rezygnacji, gdy idziemy do Jezusa? „Co chcesz, abym ci uczynił?”. Bóg chce, żebyśmy Go prosili o dary, choć doskonale wie, czego nam potrzeba. Kiedy proszę Boga o pomoc, uznaję swoją zależność, uznaję w Nim Boga, źródło wszelkiego dobra, powstaje między nami więź. 5 „Powiedział Mu niewidomy: »Rabbuni, żebym przejrzał«. Jezus mu rzekł: »Idź, twoja wiara cię uzdrowiła«. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą”. „Rabbuni”, to jakby zdrobnienie słowa „Rabbi”. Kochany nauczycielu. Czy Jezus jest dla mnie umiłowanym nauczycielem życia? Jeśli nie, to właściwie kim? Czy chcę przejrzeć i iść za Nim? Czy chcę, by moje życie stało się drogą, pielgrzymką?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz