„Ślubuję leczyć od poczęcia do naturalnej śmierci”. Czemu lekarze są tak dziwnie precyzyjni? – oburza się Gazeta. Wreszcie się do końca obnażyła.
19.10.2012 11:36 GOSC.PL
I proszę, gramy w otwarte karty. Żaden tam kamuflaż, że „jesteśmy za in vitro, bo rozumiemy cierpienie niepłodnych rodziców”, czy „popieramy aborcję, bo to prawo kobiet”, albo „eutanazję, by ulżyć tym umierającym”. Nie – Wyborcza krótkim tekścikiem Tomasza Maciejewskiego wyłożyła się na całego. Cała ich pokrętnie tkana ideologia pro mortem obnażyła się.
Otóż wspomniany autor dokonał odkrycia. Dowiedział się, że na Pomorskim Uniwersytecie Medycznym przyszli lekarze składają takie ślubowanie: „W całym swoim postępowaniu zachować najwyższą cześć dla życia ludzkiego od chwili jego poczęcia do naturalnej śmierci”. To skandal. Skandal w odczuciu Gazety. „Tylko w Szczecinie przyszli lekarze są tak dziwnie precyzyjni” – pisze dziennikarz. I wszczyna śledztwo. Niemal w całym kraju. Dociera nawet do Ministerstwa Zdrowia. I co słyszy? W ministerstwie – że nie ma potrzeby korygowania tej przysięgi. Na kilku uczelniach medycznych – że przysięga nieco inna jest, nie precyzuje „tak dziwnie” granic opieki lekarskiej.
I niby Maciejewski ma asa. No bo są w Polsce tacy, co ideologii nie szerzą. Czy raczej, szerzą ale tę po myśli Gazety.
Ale dziennikarz trafia na kolejny dziwoląg – uczelnię. W Poznaniu rektor UM prof. Marek Ruchała mówi: „Ochrona życia od chwili poczęcia to misja lekarza. Nie mieszajmy do tego ideologii. Czy ginekolog ratując ciążę, wyznacza granice?! Pomaga kobiecie od początku, nie od któregoś tygodnia”. Tego Gazeta już nie rozumie. Pyta: „A co z sytuacjami, gdy to kobiecie lekarz ma pomóc, a nie płodowi?”.
Płodowi? Panie Maciejewski – dziecku! To po pierwsze. Po wtóre, to są sytuacje ekstremalne i wtedy decyduje zwykle sumienie kobiety. Ale zmartwię Pana i pańską Gazetę. W większości kobiety wybierają dziecko. Znam osobiście takie historie, nie mówię o tych głośnych. Mogę Panu po koleżeńsku użyczyć telefony. Zrobi Pan reportaż? Dochodzenie? Tego by Gazeta Wyborcza nie uniosła na swoich łamach, obawiam się.
Dla mnie to kuriozum, że się ktokolwiek może przyczepić do tego, że lekarze przysięgają bronić życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Bo co oznacza takie oburzenie? Że ktoś rozwala nam naszą ideologię?
Na szczecińskiej uczelni studiuje 4 tys. osób – GW to mocno podkreśla. Tak, bo po tej przysiędze te 4 tys. lekarzy już ani in vitro, ani aborcji, ani eutanazji nie wykona. Przysięga jest święta. Może dlatego dziennikarz Wyborczej spać nie może.
I na koniec. Przypomnę tylko, że lekarzy w Polsce i w Europie obowiązuje Deklaracja Genewska. Jej treść oparta jest o przysięgę Hipokratesa. Ten zaś ślubował (i zapewniam wszystkich, że dzisiejszy lekarz na pamięć musi to znać), że „nikomu, nawet na żądanie, nie podam śmiercionośnej trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał, podobnie też nie dam nigdy niewieście środka na poronienie”. To jest fundament etyki lekarskiej. We współczesnym ujęciu DG brzmi: „mieć będę najwyższy szacunek dla życia ludzkiego już od chwili jego poczęcia”. Ślubowanie genewskie powstało tuż po wojnie jako antidotum na bestialskie zachowania lekarzy III Rzeszy. I czy się to Wyborczej podoba, czy nie, Deklaracja Genewska obowiązuje wszystkich lekarzy! A inną, skandaliczną kwestią jest, że nie wszystkie uczelnie w Polsce przyjęły ślubowanie na wzór tego szczecińskiego. I tu należy wszcząć dochodzenie.
Joanna Bątkiewicz-Brożek