Na ile Europa uległa dechrystianizacji i jaki model chrześcijaństwa ma moc jej odrodzenia? - na te pytania próbował odpowiedzieć ks. prof. Tomas Halik z Uniwersytetu Karola, znany czeski duszpasterz, pisarz i publicysta. Wygłosił on referat "Czy Europa doznała dechrystianizacji" 30 września, w ramach organizowanego na KUL IV Kongresu Kultury Chrześcijańskiej.
Na początku wystąpienia ks. Halik wymienił trzy propozycje, złożone współczesnemu człowiekowi: chrześcijaństwo, sekularyzowany humanizm i neopogaństwo - jest to trójca, obecna w dzisiejszej kulturze. Są to trzy drogi, które wzajemnie się przenikają, dochodzi między nimi do napięć, ale też dochodzi do nowych sojuszy. Chrześcijaństwo już od dwustu lat uczy się żyć w tym nowym paradygmacie, nowej cywilizacyjnej ramie. W tych nowych warunkach ujawniają się dwie nieszczęśliwe wersje relacji chrześcijaństwa i nowoczesności. Jedną z nich jest chrześcijański tradycjonalizm, "konserwatywna utopia", druga to tani konformizm względem współczesnej kultury, który prowadzi do zwietrzenia i powierzchownego chrześcijaństwa - mówił ks. Halik. Jego zdaniem rzeczywistym zagrożeniem dla Kościoła nie jest ani "pogaństwo", ani radykalna "świeckość", a niezdolność chrześcijaństwa do znalezienia swojego miejsca pośrodku współczesnej kultury.
Czeski duchowny zwrócił uwagę, że te nurty zawierają także sojusze. Chrześcijaństwo zawiera sojusz z zsekularyzowaną kulturą, zwłaszcza naukowym racjonalizmem, przeciw ezoterycznemu spirytualizmowi "neopogaństwa" i rozmaitym irracjonalnym kultom. Najbardziej znanym orędownikiem tego sojuszu jest Benedykt XVI, który wzywa do "nowego sojuszu wiary i racjonalności". Innym rodzajem sojuszu tych dwóch dróg jest współpraca na płaszczyźnie społecznej i politycznej i podejmowanie wspólnych inicjatyw na rzecz praw człowieka, sprawiedliwości i społecznej solidarności - podkreślił prelegent.
Inny sojusz, sojusz "wielkiej ekumeny", tym razem z neopogaństwem, realizuje chrześcijaństwo by bronić cywilizacji zachodniej przed zbytnim poddaniu się technice i wyobcowaniu człowieka z przyrody i od Boga. Ale pogaństwo i świeckość też wchodzą w sojusze - tam, gdzie chrześcijaństwo nie potrafi już inspirować współczesnej kultury, duchowe potrzeby człowieka zaspakaja neopogaństwo. Laicka kultura czuje tę pustkę i chętnie otwiera podwoje na nowe religijne produkty - podkreślił ks. Halik.
Przypomniał on, że pojęcie "religia" jest pogańskie i w starożytnym Rzymie oznaczało polityczną integrującą siłę, system symboli i rytów, ukazujący religijny charakter państwa. Późniejsze chrześcijaństwo włączyło pewne rysy religii - chrześcijaństwo na więcej niż tysiąc lat stało się religią. Na początku nowożytności ta religia się rozpadła, chrześcijaństwo przestało być niewzruszonym fundamentem i we współczesnej kulturze stało się "światopoglądem".
Dziś rolę religii odgrywają kapitalistyczna ekonomia i media, które wypełniają wiele społecznych ról religii - interpretują świat, proponują wspólne mity i symbole, są gwarantami prawdziwości i ważności.
Czy Europa jest zdechrystianizowana? - pytał ks. Halik. - W pewnym sensie nie, gdyż tradycyjne chrześcijaństwo nie jest tak martwe, jak przedstawiają to laickie media, a świecka kultura Zachodu nosi wiele cech swojego chrześcijańskiego pochodzenia. Ale w pewnym sensie znaczna część Europy jest zdechrystianizowana. Chrześcijaństwo utraciło swoją polityczną rolę religii i przeniosło się ze sfery polityki do sfery kultury - przeniosło się z infrastruktury wspólnoty, z publicznego i politycznego świata, przeniosło się do "superkultury", kulturowej "nadbudowy" - podkreślił czeski duchowny.
Jego zdaniem kulturowa walka przeciwko świeckości, wyprawy krzyżowe, są z góry przegrane, a chrześcijaństwo, zamienione w polityczną ideologię, może stracić swoją tożsamość. Ks. Halik przypomniał znany sen cesarza Konstantyna, który ujrzał krzyż i usłyszał zapewnienie, że zwycięży w tym znaku. Zinterpretował ten sen na sposób "militarny", a można zastanawiać się, jak wyglądałaby historia, gdyby spojrzał głębiej. "Także i my stoimy przed krzyżem i dylematem. Będzie dla nas bojowym sztandarem, nostalgicznym wspomnieniem czasów, gdy był znakiem triumfu i siły? Albo zrozumiemy jego kenotyczne przesłanie. Człowiek Jezus, chociaż był równy Bogu, ogołocił samego siebie i stał się jednym z ludzi, przyjął postać sługi" - mówił ks. Halik. Jego zdaniem jeśli współcześni chrześcijanie chcą naśladować Chrystusa, powinni stać się "jednym z ludzi", być solidarni ze współczesnymi ludźmi. To, co odróżnia współczesnych chrześcijan od tłumu wokół nich to nie krzyże na sztandarach, ale gotowość wzięcia no siebie postać sługi. Ta kenoza oznacza w świecie, nastawionym na materialny sukces, postawę nonkonformistyczną. Ci, którzy tak żyją, mogą być zarówno "solą ziemi", jak też niemożliwym do niezauważenia "światłem świata". "Jeśli 'nowa ewangelizacja" ma być rzeczywiście nowa, musi mieć odwagę tę prastarą, pierwotną, pokorną postać Ewangelii wziąć jako swoją" - zakończył swoje wystąpienie ks. prof. Halik.