Ustawa o ustroju sądów nie upoważnia ministra sprawiedliwości do żądania przesyłania mu akt sądowych - uważa Krajowa Rada Sądownictwa. Zwróciła się do ministra o pilne dostosowanie rozporządzeń do tej ustawy. Jarosław Gowin podtrzymuje, że ma prawo wglądu w akta.
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin pytany w piątek o stanowisko KRS powiedział dziennikarzom, że w sprawie ewentualnej potrzeby dostosowania prawa najpierw powinien się wypowiedzieć Trybunał Konstytucyjny". Zaznaczył też, że w tej sprawie KRS "jest sędzią we własnej sprawie".
W ostatnich tygodniach w związku ze sprawą Amber Gold minister sprawiedliwości zażądał akt sprawy dotyczącej szefa tej firmy Marcina P. Zdaniem części prawników minister i prezes gdańskiego sądu apelacyjnego, który udostępnił mu te akta złamali aktualnie obowiązującą ustawę o ustroju sądów powszechnych.
Resort odpowiadał, że kwestię dostępu ministra do akt reguluje regulamin urzędowania sądów powszechnych, który ostatnio był modyfikowany w bieżącym roku. Głosi on, że "akta sprawy przesyła się na każde żądanie po wykonaniu niezbędnych czynności w sprawie: Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, Ministrowi Sprawiedliwości, Sądowi Najwyższemu, Rzecznikowi Praw Obywatelskich, Rzecznikowi Praw Dziecka oraz sądowi odwoławczemu".
KRS - w przekazanym w piątek PAP stanowisku - wskazała natomiast, że przed kilkoma miesiącami weszła w życie nowelizacja Prawa o ustroju sądów powszechnych, w której "został istotnie zmieniony model nadzoru administracyjnego ministra sprawiedliwości nad sądami powszechnymi". "W miejsce dotychczasowej regulacji, która przewidywała bezpośredni zwierzchni nadzór ministra nad działalnością administracyjną sądów, wprowadzono podział nadzoru na wewnętrzny i zewnętrzny" - wskazano w stanowisku.
Rada zaznaczyła, że w przypadku stwierdzenia istotnych uchybień w działalności administracyjnej sądu lub niewykonania przez prezesa sądu apelacyjnego zarządzeń, minister może zarządzić: przeprowadzenie lustracji sądu lub wydziału sądu lub przeprowadzenie lustracji działalności nadzorczej prezesa sądu. Zarządzając przeprowadzenie tych czynności - jak napisała KRS - szef resortu sprawiedliwości wyznacza prezesowi sądu apelacyjnego zakres i termin ich przeprowadzenia.
"Z przyznanych uprawnień wynika, że nadzór zewnętrzny ministra sprawiedliwości wykonywany jest przez prezesów sądów apelacyjnych i nie ma on prawa bezpośredniego wglądu w czynności sądu" - głosi stanowisko. "W trybie zewnętrznego nadzoru administracyjnego ustawa nie zawiera upoważnienia dla ministra do żądania przesyłania mu akt sądowych" - podkreśla KRS.
Jak wskazano w stanowisku, do chwili obecnej minister nie wydał rozporządzenia, które miało uregulować szczegółowy tryb sprawowania nadzoru administracyjnego nad sądami powszechnymi; nie dostosował też regulaminu urzędowania sądów powszechnych do aktualnie obowiązujących uregulowań.
"W Krajowej Radzie Sądownictwa ogromną większość stanowią sędziowie, więc KRS jest tutaj właśnie sędzią we własnej sprawie, jest stroną. Ja z szacunkiem przyjmuję stanowisko KRS. Pozostaję przy swoim stanowisku" - powiedział w piątek dziennikarzom Gowin. Dodał, że bardzo chciałby, aby "środowisko sędziowskie znalazło w sobie więcej gotowości do samorozliczenia, a mniej gotowości do surowego oceniania innych".
Minister sprawiedliwości dodał też, że jeżeli będzie istniała potrzeba dostosowania prawa, to najpierw powinien się na ten temat wypowiedzieć Trybunał Konstytucyjny. "Jeżeli orzeczenie TK będzie wskazywało na taką potrzebę modyfikacji, to ona powinna iść w kierunku dokładnie odwrotnym do tego, co postuluje KRS. Bo gdybym rzeczywiście nie miał prawa dostępu do akt, to nie byłbym w stanie wywiązać się ze swojego konstytucyjnego obowiązku, jakim jest przekazanie pełnej informacji polskiemu Sejmowi i za jego pośrednictwem opinii publicznej" - zaznaczył.
Już tydzień temu szef resortu wskazywał, że "gdyby pozbawić ministra dostępu do akt sądowych, to nie mógłby sprawować nadzoru nad sprawnością postępowań, a także występować o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego".