Historia. Był spakowany. Wystarczyło wsiąść na rower i udawać, że właśnie jedzie na wakacje. Był rok 1944. Czekał do szóstej rano, by skończyła się godzina policyjna. O czwartej jednak rozległ się łomot do drzwi. Od tamtej pory losy Tadeusza Responda są nieznane.
Tadek był przystojny. Oglądały się za nim dziewczęta, chętnie dawały mu swoje zdjęcia. Niemal wszystkie z dedykacją: „Tadzikowi, żebyś o mnie nie zapomniał”. Dziś te zdjęcia przegląda jego siostra, odtwarzając w pamięci swego 11 lat starszego brata, którego ostatni raz widziała latem 1944 roku. – Rodzice długo łudzili się, że brat żyje. Jeszcze kilka lat po wojnie zdarzało się, że ktoś mówił, że widział go na Zachodzie czy słyszał, że szuka rodziny przez Czerwony Krzyż. Wszystkie ślady okazywały się jednak fałszywe i coraz więcej wskazywało na to, że niemal w ostatnim dniu pobytu Niemców w Lublinie Tadeusz został zamordowany – mówi Danuta Pietras, najmłodsza z czworga rodzeństwa Respondów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Gieroba