Po nocy spędzonej na wysokości ok. 6500 m uczestnicy polskiej wyprawy na ośmiotysięcznik Lhotse (8516 m) zaporęczowali drogę do "trójki" na 7200 m. Do drugiego obozu wynieśli ponad 100 kg sprzętu.
W czwartek Agnieszka Bielecka (KW Wrocław), Andrzej Bargiel (TKN Tatra Team Zakopane), Mateusz Zabłocki (KW Warszawa), Artur Małek i kierownik ekspedycji Artur Hajzer (obaj KW Katowice), a także Szerpa Temba rozpoczęli wspinaczkę z bazy (5300 m) do obozu drugiego. Wszyscy mieli ciężkie 20-kilogramowe plecaki, a Temba nawet 30 kg. Przenieśli 700 m lin, szable śnieżne, prowiant na pięć dni, tlen ratunkowy i apteczkę.
"Powyżej obozu pierwszego nie mieliśmy założonych drabin nad szczelinami. Niestety, Szerpowie z EPCC (Everest Pollution Control Committee) zawiedli i nie wykonali swojego zadania. Udało się nam przejść po mostach dzięki współpracy z wyprawą japońską" - przekazał SMS-em Hajzer.
Po noclegu w obozie drugim, pokonując zachodnią ścianę Lhotse, polscy alpiniści wraz z Szerpą Tembą założyli 700 m lin i osiągnęli miejsce obozu trzeciego. Po wykonaniu zadania dotarli bezpiecznie do "dwójki", gdzie ponownie spędzili noc w... dziewiątkę. Z bazy doszli bowiem pozostali uczestnicy ekspedycji Krzysztof Starek (KW Kraków) i Mateusz Grobel (KW Katowice) oraz Szerpa Tensing.
Tydzień temu pogoda załamała się zupełnie. Przez kilka dni nie było widoczności ani w dzień, ani w nocy. Cały czas utrzymywała się gęsta mgła. W bazie największą popularnością cieszyła się... gra w szachy. Szczególne emocje wzbudzały partie Bargiela i Zabłockiego.
Odprawiona też została w intencji powodzenia wyprawy lokalna ceremonia religijna puja (wym. pudża) przez buddyjskiego lamę, który specjalnie przyjechał z wioski Pangboche (pole trawy).