Historycy i autorzy książek o Katyniu w USA uważają, że wśród dokumentów na ten temat opublikowanych przez amerykańskie archiwa nie ma wielu rewelacji. Niektóre z nich potwierdzają jednak - ich zdaniem - ukrywanie sowieckiej winy za tę zbrodnię przez rządy USA i Wielkiej Brytanii.
"Nie sądzę, by te dokumenty specjalnie zmieniły nasze ogólne rozumienie polityki amerykańskiej w sprawie Katynia. Potwierdzają one zasadniczo to, co wiemy, że wielu przedstawicieli rządów USA i Wielkiej Brytanii wcześnie wiedziało, że to ZSRR jest za ten mord odpowiedzialny" - powiedział PAP znany historyk dziejów najnowszych z Uniwersytetu Harvarda, profesor Mark Kramer.
"Dokumenty pokazują wewnętrzne dyskusje i spory w rządzie amerykańskim czy powinno się ujawnić prawdę w czasie wojny. Jest tego więcej niż się spodziewałem. Byli ludzie - nie wyżsi funkcjonariusze, tylko urzędnicy Departamentu Stanu i naszej ambasady w Moskwie - którzy chcieli powiedzieć to, co wszyscy wiedzieli. Roosevelt nie był jednak do tego skłonny. Ale nie jest to nic nowego" - dodał.
Kramer zwrócił jednak uwagę, że z dokumentów wynika, że rządy USA aż do rozpadu ZSRR w 1991 r. wzbraniały się przed oficjalnym uznaniem sowieckiej odpowiedzialności za Katyń.
"W 1992 r. jeden z działaczy Polonii amerykańskiej napisał do administracji prezydenta George'a W.H.Busha w sprawie Katynia. Urzędnik Departamentu Stanu odpowiedział mu, że aż do przyznania w kwietniu 1990 r. przez rząd ZSRR, że to Stalin odpowiada za Katyń, władze amerykańskie +nie miały wystarczających informacji+ na ten temat. Jak można było tak mówić, skoro prawda była znana już ponad 40 lat wcześniej?" - zapytał retorycznie profesor.
Zdaniem Krystyny Piórkowskiej, działaczki stowarzyszenia rodzin katyńskich i autorki książki o Katyniu, dokumenty potwierdzają jej tezę, że kilku amerykańskich i brytyjskich jeńców wojennych zabranych przez Niemców do Katynia, po odkryciu tam masowych grobów polskich oficerów wiosną 1943 r., napisało reporty do swoich władz stwierdzające, że sprawcami zbrodni są Sowieci.
Jednym z nich był słynny raport pułkownika Johna Van Vlieta, który zniknął po wojnie - ale nie był to jedyny raport napisany przez naocznego świadka niemieckiej wizji lokalnej w Katyniu.
"Z opublikowanych dokumentów wynika wyraźnie, że rządy USA i Anglii wiedziały już w lecie 1943 r. o prawdzie katyńskiej i to od swoich własnych obywateli. Te informacje docierały do nich przez cały czas, był nawał tych raportów" - powiedziała Krystyna Piórkowska.
Uważa ona, że do należy teraz nalegać na ujawnienie materiałów z archiwów generała Johna Collinsa, w czasie wojny dowódcy 7 armii USA w Europie i przełożonego pułkownika Van Vlieta.
"Generał Collins byl pierwszym najwyższej rangi oficerem, który odebrał raport Van Vlieta zaraz po jego wyjściu z obozu w 1945 r. Mimo to Collins nigdy nie wystąpił przed komitetem Maddena (szefem komisji śledczej Kongresu w sprawie Katynia. Dlaczego? Ano właśnie..." - powiedziała Piórkowska.
Według Piórkowskiej, raporty amerykańskich jeńców mogły zostać zatajone, ponieważ wysyłali je z obozów niemieckich w zaszyfrowanej formie. Kiedy Kongres prowadził dochodzenie w sprawie Katynia w latach 1951-1952, toczyła się wtedy wojna w Korei i Amerykanie nie chcieli publicznie ujawniać, że ich jeńcy wojenni wysyłają zaszyfrowane komunikaty.
"Dowódcy chcieli zabezpieczyć przeżycie własnych jeńców, którzy byli w rękach północnych Koreańczyków. Wydaje mi się to prawdopodobne, gdyż ostatnio miałam okazję rozmawiać z byłym lotnikiem sił powietrznych USA i kiedy wspomniałam mu o tej korespondencji z obozów, w ogóle nie chciał na ten temat rozmawiać" - powiedziała.
Bardziej surową ocenę postawy władz amerykańskich wystawił Allen Paul, amerykański dziennikarz i pisarz, autor bestselleru o Katyniu, wydanego w Polsce w 2007 r.
"Nowo odtajnione dokumenty pozostawiają niewiele wątpliwości, że rząd amerykański był poinformowany przez niezawodne źródło na długo przed końcem II wojny światowej, że Rosjanie zamordowali tysiące polskich oficerów w lesie katyńskim. Źródłem tym był płk Van Vliet" - powiedział Paul na konferencji z okazji publikacji dokumentów w poniedziałek na Kapitolu.
Według Paula, raport Van Vlieta dotarł "do samej góry, czyli z Departamentu Wojny do samego prezydenta F.D.Roosevelta".
W "zniknięciu" tego dokumentu - jego zdaniem - kluczową rolę odegrał ówczesny szef wywiadu wojskowego, generał Clayton Bissell, na co wskazuje jeden z odtajnionych w poniedziałek dokumentów z archiwów amerykańskich.
"Bissell mówił, że przesłał oryginał raportu Van Vlieta do Departamentu Stanu, ale nigdy go tam nie znaleziono i dochodzenie prowadzone przez dowództwo wojsk lądowych orzekło, że nic nie wskazuje na to, by to zrobił" - powiedział Paul.
Generał tłumaczył, że "wyciszył" raport, aby nie sprawiać kłopotu Rosjanom w okresie, gdy USA zależało na przyłączeniu się ZSRR do wojny z Japonią, od momentu kapitulacji Niemiec w maju 1945 r. do sierpnia 1945 r.
Podobny los - przypomniał Allen Paul - spotkał raport na temat Katynia brytyjskiego ambasadora przy rządzie polskim na uchodźstwie, Owena O'Malleya, który premier Winston Churchill wysłał do Roosevelta 13 sierpnia 1943 r.
Ukrywanie prawdy trwało także po wojnie, chociaż ZSRR stał się najważniejszym przeciwnikiem USA w czasie zimnej wojny. W połowie 1953 r. ówczesny sekretarz stanu John Foster Dulles nie zgodził się z postulatem Kongresu, aby sprawę Katynia i winy ZSRR skierować do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze.
"Dulles twierdził, że Rosjanie pomogą zakończyć wojnę koreańską, co okazało się fantazją" - powiedział Paul.
"Rząd USA musi oczyścić atmosferę w sprawie tego, co nasze władze wykonawcze zrobiły, aby ukryć zbrodnię. Nasz rząd powinien nasilić poszukiwania dalszych dokumentów związanych z Katyniem i wezwać Rosjan - którzy wciąż nie ujawniają informacji, które muszą być opublikowane - aby zrobili to samo" - mówi amerykański pisarz.
"A najważniejsze, że czas najwyższy, żebyśmy ogłosili przeprosiny albo oświadczenie skierowane do Polaków wyrażające głęboki żal. Ukrywanie prawdy o Katyniu opóźniło o lata zrozumienie przez Amerykanów prawdziwej natury stalinizmu" - powiedział Allen Paul.
- Ta dokumentacja na pewno jest interesująca dla kogoś, kto bada politykę amerykańską wobec Rosji w tym okresie. Generalnie rzecz biorąc, jeśli chodzi o prawdę o katyńskim ludobójstwie to ta dokumentacja nic nie wnosi, natomiast wnosi wiele jeśli chodzi o politykę Anglosasów wobec Katynia, Rosji i Polski - uważa Historyk i politolog PAN prof. Wojciech Materski. - To, co do tej pory było częściowo w formie hipotez z pewnością uda się teraz potwierdzić np. to, że sprawa katyńska była spychana na margines, bo były inne priorytety polityki aliantów, m.in. jak najszybsze zakończenie II wojny światowej. Ważne dla polskiej strony, ale nie tylko historyków czy rodzin katyńskich, jest to, że USA opublikowały swoją tajną dokumentację dotyczącą zbrodni katyńskiej. Nawet jeśli ta dokumentacja stawia to państwo w złym świetle. To jest ważne, bo teraz możemy domagać się tego samego od Brytyjczyków, którzy częściowo nadal nie ujawnili materiałów dotyczących Katynia. Być może jest to też jakiś środek nacisku na Rosję, która do tej pory nie udostępniła Polsce brakujących i bardzo ważnych dokumentów - mówi prof. Materski.