W Berlinie odbyła się demonstracja Żydów i muzułmanów protestujących przeciwko zakazowi rytualnego obrzezania.
26 czerwca sąd w Kolonii wydał wyrok w sprawie lekarza, który dokonał nieudanego obrzezania muzułmańskiego czterolatka. Sąd orzekł, że obrzezanie bez zgody operowanego powinno zostać zakazane ponieważ wyrządza trwałą krzywdę dziecku. Wyrok wywołał oburzenie zarówno w środowisku gmin żydowskich jak i wspólnot muzułmańskich. Dlatego w ostatnią niedzielę w centrum Berlina po raz pierwszy w historii Niemiec protestowali wspólnie Żydzi i muzułmanie.
Obie wspólnoty zaniepokojone są nie tylko wyrokiem, który uważają za próbę ograniczenia wolności religijnej, ale także próbami penalizacji praktyki obrzezania. W sierpniu br. w Hesji lekarz zgłosił w miejscowej prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez rabina Davida Goldberga, który przewodniczył ceremonii obrzezania w synagodze. Prokuratura wszczęła w tej sprawie czynności wyjaśniające. Rabin Goldberg, obywatel Izraela, mieszkający w RFN od 20 lat stwierdził, że ingerencja niemieckiej prawa w żydowskie praktyki religijne jest absurdalna. On sam, jak powiedział, dokonał obrzezania co najmniej 4 tys. chłopców i nigdy w związku z tym nie było żadnych powikłań u dzieci.
Obrzezanie jest jednym z najstarszych przykazań w religii żydowskiej. Odbywa się w ósmym dniu od urodzenia dziecka, często w synagogach i towarzyszą temu błogosławieństwa i modlitwy. W islamie nie ma dokładnie sprecyzowanego czasu, kiedy należy dokonać obrzezania. Musi ono jednak nastąpić przed osiągnięciem dojrzałości płciowej. Niemcy mają z wyrokiem w sprawie obrzezania problem, gdyż żyje tam obecnie około 4 miliony muzułmanów i 120 tysięcy Żydów, a organizatorzy ostatnich protestów zapowiedzieli, że demonstracja w Berlinie jest początkiem akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa przeciwko zakazowi obrzezania.
Andrzej Grajewski, Lidovky.cz/KNA.de