- Rejestracja Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej była zgodna z prawem - orzekł w piątek opolski sąd, rozpatrując apelację prokuratury od postanowienia, które zapadło w grudniu ubiegłego roku, pisze "Rzeczpospolita".
"Sąd podtrzymał kontrowersyjną argumentację, że narodowość to subiektywne odczucie członków określonej grupy, co nie konstytuuje wcale narodu, ani nie nadaje narodowości przywilejów, z jakich korzystają mniejszości narodowe. Sąd podkreślał, że piątkowe postanowienie nie przesądza o istnieniu, czy powstaniu takiego narodu. Zauważył przy tym, że z wolności zrzeszania się mogłyby skorzystać w Polsce osoby narodowości francuskiej, choć takiej mniejszości nie wymienia ustawa - podaje "Rzeczpospolita".
"Choć SONŚ wykreśliło polityczne ambicje ze statutu, to jego związki z Ruchem Autonomii Śląska są mocne, bo połowa założycieli zarejestrowanego stowarzyszenia to działacze ruchu, mającego ambicje polityczne i dążącego do szerokiej autonomii Śląska w tym np. zatrzymywania 90 proc. podatków regionie. W maju zrzeszenie organizacji Ślązaków zwrócilo się do premiera Tuska z apelem o prawne uregulowanie statusu narodowości śląskiej, języka śląskiego i uznania 817 tys. osób ją deklarujących za za mniejszość etniczną" - podaje rp.pl. Niektórzy Ślązacy chcą przywilejów takich jakie posiadają np. Kaszubi. Czy to im się uda? I czy faktycznie służy to dla dobra narodu polskiego?
Problem autonomii nie jest jednak jednolity. Coraz częściej Ślązacy są postrzegani w innych regionach jak separatyści. Tymczasem na samym Śląsku zdania są mocno podzielone. Wielu Ślązaków od pokoleń zamieszkujących te ziemie stanowczo odcina się od pomysłów RAŚu, podkreślając swoją śląską tożsamość, jednocześnie nie odcinając się od polskiej.
Z drugiej strony spora grupa mieszkańców regionu jest mocno zawiedziona polityką władz centralnych względem Śląska i trudno się temu dziwić. Przez długie lata region był eksploatowany, a większość wypracowanych w przemyśle środków szerokim strumieniem płynęła do Warszawy. Po transformacji ustrojowej rozpoczęły się trudne procesy restrukturyzacyjne, wskutek czego setki tysięcy osób straciło pracę.
Ale Ślązacy to nie separatyści. Taki pogląd jest krzywdzącym uogólnieniem.
Być może rozwiązaniem godzącym skonfliktowane strony byłoby wzmocnienie samorządności wszystkich regionów, bez wyszczególniania Śląska? Takie decyzje jednak zapadają na szczeblu władzy centralnej.
Wojciech Teister/rp