Żeby zbudować coś znakomitego, dobrą wolę muszą wykazać wszyscy. Każdy brakujący element sprawia, że misternie tworzona budowla w końcu runie.
W 2001 r. upór rodziców sprawił, że nie zamknięto małej wiejskiej szkoły w Wirach pod Świdnicą. Dziś jest ona znakomitym przykładem, jak może wyglądać edukacja nawet wówczas, gdy system działa przeciwko niej. Brak rozmowy sprawił, że tylko w tym roku szkolnym na terenie diecezji świdnickiej kilka tysięcy dzieci rozpoczęło naukę w nowych miejscach, bo ich dotychczasowe szkoły zostały zamknięte. Będą uczyć się w przepełnionych klasach, często wiele kilometrów od domu. Czy zabrakło uporu rodziców? Raczej nie. Organizowano wiece i marsze protestacyjne, zawiązywały się specjalne komitety, zorganizowano kilka referendów odwołujących władze. Wszystko na nic. Zabrakło dobrej woli i umiejętności rozmawiania. Była za to eskalacja konfliktów, które najostrzej przebiegały na terenie powiatów kłodzkiego, dzierżoniowskiego i w Wałbrzychu. Spotkania, które mogły doprowadzić do rozwiązania patowych sytuacji, kończyły się jałowymi pyskówkami. Bezsilni rodzice krzyczeli na samorządowców, ci zaś, będąc pod presją braku pieniędzy, wybierali najgorsze rozwiązania, czyli likwidację placówek. A mogło być inaczej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Mirosław Jarosz