Do rosnących cen np. produktów żywnościowych czy energii elektrycznej zdążyliśmy się przyzwyczaić. Na myśl, że ceny mogłyby jednak spadać, uśmiech sam ciśnie się na usta. Stop! Deflacja wcale nie jest tak dobra, jak mogłoby się wydawać.
Na początku wyjaśnienie. Deflacji, a więc wzrostu wartości pieniądza, nie wolno mylić ze spadkiem cen np. elektroniki użytkowej czy samochodów. Te ostatnie wynikają nie tyle ze wzrostu siły nabywczej, co z rosnącej konkurencji i postępu technicznego. Po prostu komputer wyprodukowany przed 10 laty był droższy niż komputer wyprodukowany dzisiaj. Mimo że pewnie dzisiaj wyższe są koszty pracy i droższa jest energia elektryczna, efekt skali (ile dzisiaj produkuje się komputerów, a ile 10 lat temu?) i powszechność podzespołów, które kiedyś były nowością, powodują, że ceny niektórych produktów spadają. Deflacja występuje, gdy postępuje spadek średniego poziomu cen w gospodarce, a więc wtedy, gdy za tę samą kwotę pieniędzy można coraz więcej kupić. Inflacja to coś przeciwnego. Mamy z nią do czynienia, gdy zauważalny jest wzrost cen, a więc gdy za tę samą kwotę możemy kupić coraz mniej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek