Prawie siedemdziesięciu motocyklistów w ciągu trzech tygodni pokona 6 tys. kilometrów. W ten sposób oddadzą hołd pomordowanym Polakom.
W sobotę 1 września wyruszył z Warszawy XII Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński. Jego trasa wiedzie między innymi przez Katyń, Smoleńsk, Moskwę, Lwów. Oficjalne zakończenie rajdu wyznaczono na 22 września w miejscu, w którym zaczęła się trasa, czyli przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Główną ideą rajdu jest kultywowanie pamięci o Polakach, którzy zginęli na Kresach. Organizatorzy chcą spotykać się z ludźmi pamiętającymi tamte wydarzenia. I właśnie ze względu na te spotkania rajd wydłużono do trzech tygodni. Organizatorzy boją się, że za chwilę świadków nie będzie. – Każda z miejscowości, przez które jedziemy, to kawał polskiej historii. Wszędzie spotkania z Polakami, z dziećmi w sierocińcach, z mieszkańcami i władzami miast. W Winnicy już po raz trzeci rozegramy mecz piłki nożnej z reprezentacją władz miasta – mówi pomysłodawca i organizator Rajdów Katyńskich Wiktor Węgrzyn. – Chcemy między innymi odwiedzić poetkę Marię Dobrzyńską, która pisze piękne wiersze. Jej prapradziad, Maciej Dobrzyński, był jednym z bohaterów „Pana Tadeusza”. Takich ludzi jest tam więcej. Wieziemy im przesłanie, że są naszymi braćmi, że ich kochamy i że o nich pamiętamy – dodaje W. Węgrzyn. Pojechali ludzie różnych profesji – lekarze, rolnicy, biznesmeni, górnicy, żołnierze, mechanicy. Przede wszystkim Polacy, ale też po dwie osoby z Finlandii i Francji. Błogosławieństwa na drogę udzielił im ks. płk Sławomir Żarski. – Jedziecie do Polski, która tam pozostała poprzez fałsz, kłamstwo i podział granic. Powiedzcie wszystkim, tam, na Kresach, że ich kochamy – apelował ks. Żarski. W czasie rajdu odbędzie się między innymi Zlot Motocyklowy w Ponarach na Litwie, gdzie zginęło 25 tys. Polaków. Organizatorzy chcą upamiętnić miejsce, które według nich jest tematem tabu w relacjach polsko-litewskich.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Wójcik