Po co nam to było? Skoro już przed debatą stało się jasne, że komisji śledczej w sprawie Amber Gold nie uda się powołać, posłowie mogli nam oszczędzić żenującego spektaklu. Taki jest powszechny ton komentarzy po czwartkowym sejmowym maratonie.
31.08.2012 16:03 GOSC.PL
Tomasz Lis z właściwym sobie wdziękiem wyzywa (w TOK FM) posłów od grafomanów, podważa ich kwalifikacje intelektualne i moralne, a przy okazji stwierdza, że cała ta demokracja przedstawicielska jest funta kłaków warta. Naczelny „Rzeczpospolitej”, Tomasz Wróblewski pisze wstępniaka w tym samym duchu: „całkiem klawa rozrywka, polecam jeśli ktoś lubi telenowele”. Słowem spektakl, awantura, stracony dzień, poświęcony przez rząd i parlament – to znów Wróblewski – „dyskusji o piramidzie finansowej średniej wielkości”.
Otóż nie ma zgody. Po pierwsze na wszechobecny ton wyższości publicystów wobec polityków. Zwłaszcza obserwując staczanie się publicystyki, poziom języka i zestaw podejmowanych tematów. Krytyka posłów, nawet bardzo ostra – tak, poniżanie i ubliżanie – nie. Parlament jest Polską w pigułce, oni to my.
Po drugie nie ma zgody na grzebanie demokracji przedstawicielskiej. Oczywiście, ma milion wad, ale co, przepraszam, miałoby pojawić się w to miejsce? Rządy oświeconych publicystów? Monarchia? Zrzeczenie się suwerenności? Owszem, mówi się i pisze o powiększającej się pustce między władzą a społeczeństwem, ale to raczej wyzwanie dla społeczeństwa, by mocniej zainteresowało się tym, co robią wybierani przez nas politycy.
Dlatego (po trzecie) potrzebne są takie debaty jak ta, czwartkowa. Trzy czwarte Polaków nie czyta gazet, całą zaś wiedzę czerpie z telewizji. I znacznie tę wiedzę o sprawie Amber Gold wzbogaciła słuchając premiera, ministra, prokuratora, liderów opozycji. Bo wbrew temu co pisze Tomasz Wróblewski nie jest to problem „średniej piramidy finansowej”. To prawda, że mamy w państwie wiele problemów, że dane gospodarcze, że PKB, że budżet. Ale stan państwa poznaje się nie tylko po wskaźnikach, ale po takich właśnie aferach, które jak w soczewce skupiają jego słabości.
Amber Gold to państwo w pigułce.
Piotr Legutko