Diaspora polska szukała i nadal szuka partnera, a nie zwierzchnika - uważa wiceprezes Rady Polonii Świata Helena Miziniak. W referacie wygłoszonym w piątek w Sejmie na otwarcie IV Zjazdu Polonii oceniła, że w kraju wciąż nie ma ponadpartyjnej polityki wobec emigracji.
Miziniak najwięcej miejsca poświęciła współpracy organizacji polonijnych z krajem, tegorocznej zmianie systemu ich finansowania oraz roli Kościoła w integracji środowiska emigrantów.
Wiceprezes Rady Polonii Świata mówiła, że na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat promowanie, obrona dobrego imienia i szerzenie polskiej kultury oraz tradycji było i jest priorytetem działań organizacji polonijnych.
Oceniła, że po 1989 r. zainteresowanie kraju Polonią i Polakami za granicą "było raczej niewielkie i miało raczej charakter przedmiotowy, a nie podmiotowy". "Diaspora polska szukała i nadal szuka partnera, a nie zwierzchnika, z którym moglibyśmy realizować wspólnie przygotowane programy z myślą o naszej ojczyźnie" - powiedziała Miziniak.
Przypomniała, że mimo tego Polacy z zagranicy wsparli starania o członkostwo Polski w NATO i UE oraz pomoc charytatywną np. przy okazji powodzi w 1997 i 2010 r.
Oceniła też, że rządowy program współpracy z Polonią i Polakami za granicą z sierpnia 2011 r. zawiera "niefortunną parafrazę": "Nie pytaj, co Polska może zrobić dla ciebie, zastanów się, co ty możesz zrobić dla Polski".
"Jeżeli mówimy o współpracy, musimy mieć również równego sobie partnera, a wtedy może takie sformułowanie powinno brzmieć: +Zastanówmy się, co wspólnie możemy zrobić dla naszego kochanego kraju i ojczyzny+" - powiedziała Miziniak. Zaznaczyła, że programy współpracy kraju z Polakami żyjącymi poza jego granicami były pisane "dla emigracji, ale w większości bez niej".
"W kraju nie potrafiono wypracować polityki ponadpartyjnej dotyczącej Polonii i Polaków za granicą. Każda nowa ekipa rządowa pisała nam nowy program, ale nikt dotychczas nie dokonał analizy, ani podsumowania realizowania zawartych w programie zapisów" - ubolewała Miziniak.
Zwróciła też uwagę na zmianę systemu finansowania diaspory - środki będące dotychczas w gestii Senatu od tego roku rozdziela MSZ. "Ta dość rewolucyjna zmiana spowodowała silne perturbacje, ale niech nikt nie mówi, że dotychczasowy system był dobry. Z roku na rok rosła liczba niekontrolowanych podmiotów uprawnionych do korzystania z tych środków. Zwracała na to uwagę Polonijna Rada Konsultacyjna przy marszałku Senatu VII kadencji. Bezskutecznie" - mówiła Miziniak.