Norweg Anders Behring Breivik został uznany w piątek za poczytalnego i winnego dwóch zamachów terrorystycznych z 22 lipca 2011 roku, w których zginęło 77 osób. Sąd w Oslo skazał go na co najmniej 21 lat więzienia. Kara ta może być przedłużana.
Przez 10 lat wykluczona jest możliwość przedterminowego zwolnienia ekstremisty - ogłosiła przewodnicząca pięcioosobowego składu sędziowskiego Wenche Elizabeth Arntzen. Kara może być przedłużana, jeśli Breivik w dalszym ciągu będzie uznawany za zagrożenie dla społeczeństwa. Eksperci twierdzą, że Breivik zapewne spędzi w więzieniu resztę życia.
Posiedzenie zakończyła w piątek kolejna prowokacja Breivika, który przeprosił "nacjonalistycznych bojowników" za to, że nie zabił w czasie ataków więcej osób. Wyłączono mu jednak mikrofon i nie mógł dokończyć zdania. Zapowiedział też, że nie złoży apelacji, ponieważ to legitymizowałoby sąd, którego on nie uznaje. Także prokuratura poinformowała, że nie będzie się odwoływać, co oznacza, że wyrok jest ostateczny. Na decyzję tę prokuratura miała maksymalnie 14 dni.
Wyrok ogłoszono ponad dwa miesiące po zakończeniu procesu. Decyzję podjęło jednomyślnie pięć osób: dwóch sędziów zawodowych oraz trzech ławników. Odczytywanie wyroku trwało kilka godzin.
Breivik słuchał wyroku z uśmiechem. Po wejściu na salę sądową, gdy tylko zdjęto mu kajdanki, położył prawą rękę na sercu, po czym uniósł ją wyprostowaną z zaciśniętą pięścią. Podczas procesu wyjaśniał, że gest ten symbolizuje "siłę, honor i wyzwanie rzucone marksistowskim tyranom w Europie".
Kwestia zdrowia psychicznego 33-latka od początku procesu, który trwał od 16 kwietnia do 22 czerwca, budziła wiele emocji. W pierwszej ekspertyzie psychiatrycznej orzeczono, że cierpi on na schizofrenię paranoidalną i jako osoba niepoczytalna nie może być sądzony. Z drugiej ekspertyzy wynikało, że jest wystarczająco zdrowy umysłowo, by móc odpowiadać za popełnione czyny. Sam oskarżony twierdził, że jest poczytalny, i domagał się kary więzienia. Przyznał się do popełnionych czynów, ale zaznaczał, że nie czuje się winny, ponieważ miał misję ochrony Norwegii przed zalewem islamu.
"Sąd ocenia, że ma on (Breivik) problemy osobowościowe, cechy antyspołeczne i narcystyczne" - wyjaśniała wyrok sędzia Arntzen. Dodała, że w oczach sądu nie okazywał on "objawów zdradzających schizofrenię".
Adwokat ekstremisty podkreślił, że Breivik "zawsze postrzegał siebie jako zdrowego, więc nie jest zaskoczony wyrokiem".
Agencja AP komentuje, że wyrok oznacza, iż Breivik dostał to, na czym mu zależało: orzeczenie sądu, które stanowi, że jest on politycznym terrorystą, a nie psychotycznym masowym mordercą. Od chwili aresztowania Breivik utrzymywał, że ataki miały zwrócić uwagę na jego skrajnie prawicową ideologię i zainspirować do powstania "nacjonalistycznych bojowników" w Europie.
"Jestem przekonany, że Breivik jest szalony, ale to polityczne szaleństwo, a nie kwestia choroby psychicznej" - ocenił Tore Sinding Bekkedal, który przeżył masakrę na wyspie Utoya, gdzie Breivik strzelał do uczestników obozu młodzieżowego rządzącej Partii Pracy.
Wyrok przyjęto na ogół z zadowoleniem i ulgą. "Jestem bardzo zadowolony z wyroku; nadaje wiarygodności norweskiemu sądowi. Człowiek, który przygotowuje się tak długo i dokładnie do takiego zamachu, nie może nie być zdrów na umyśle" - powiedział Bjoern Ilaug Kasper, Norweg, który wziął do swojej łodzi uciekających wpław młodych ludzi z Utoyi.
"To dobra i prawidłowa decyzja" - ocenił w artykule redakcyjnym na stronie internetowej tabloid "Verdens Gang". "Anders Behring Breivik wiedział, co czyni, i wiedział, że czyni zło (...). Jest moralnie sprawiedliwe, by sprawca zła został pociągnięty do odpowiedzialności" - napisała gazeta.
Norwegia karę dożywocia zniosła w 1971 r. Profesorowie prawa tłumaczą, że norweski system sądownictwa jest nastawiony na resocjalizację przestępców i dlatego maksymalny wymiar kary wynosi 21 lat więzienia.
Profesor uniwersytetu w Oslo Jo Stigen ocenił, że Norwegowie nie uważają, by system ten był łaskawy dla człowieka sądzonego za akty terroru. "Psychologicznie jest satysfakcjonujące, że orzeczono wobec niego karę maksymalną. To silny sygnał dla społeczeństwa" - powiedział.
22 lipca 2011 roku Breivik dokonał zamachu bombowego w dzielnicy rządowej Oslo, w którym zginęło osiem osób, oraz masakry na wyspie Utoya, gdzie śmierć poniosło 69 ludzi, w większości młodych.