Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego podał niedawno po raz pierwszy liczbę osób, które dokonały formalnego aktu wystąpienia z Kościoła katolickiego. W 2010 roku było ich 459. Formalna procedura opuszczania wiary i Kościoła ustalona przez polskich biskupów w 2008 r. budzi wątpliwości teologiczne (pisałem o tym w nr. 3/2012 GN). Wytyczne episkopatu sprawiają bowiem, że aktu apostazji, który z definicji jest poważnym grzechem, można dokonywać w obecności księdza, świadków i w urzędzie parafialnym. To sprawia wrażenie quasi-obrzędu. Jeśli ktoś chce „wypisać” się z Kościoła, powołując się na państwową ustawę o ochronie danych osobowych, to urząd parafialny może mu wydać oświadczenie o zaprzestaniu przetwarzania jego danych osobowych. Byłby to dokument czyniący zadość przepisom państwowym, a nie kościelne poświadczenie apostazji. Czy takie rozwiązanie nie byłoby bardziej zgodne z wiarą Kościoła? Sprawa jest rozwojowa, ostatnia nowelizacja przepisów o apostazji dokonana przez episkopat czeka na ocenę Stolicy Apostolskiej. List, który publikujemy, pokazuje, że formalne wystąpienie z Kościoła przy wszystkich zastrzeżeniach, paradoksalnie, ma swoją dobrą stronę – stwarza okazję do spotkania z duszpasterzem. Może być ono początkiem zmiany w spojrzeniu na wiarę i Kościół, a może wręcz nawrócenia. Wiele zależy jednak od mądrej postawy księdza, który szanując wolność człowieka, zostawi mu przestrzeń do powrotu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz