Kto miłością nazywa grzech, ten grzechem nazywa Boga.
Jarosław Wałęsa żył „w związku”. Taki status deklarował na swoim Facebooku. Czyli że w konkubinacie. Aż tu nagle pod koniec lipca wpis się zmienił i europoseł zadeklarował, że jest „w związku małżeńskim”. Znajomi pośpieszyli z gratulacjami. A tu figa! Pan europoseł ich nabrał. Zrobił to wiedziony szlachetnymi pobudkami. Wraz ze swą „ukochaną Eweliną” doszedł bowiem do takiego oto wniosku: „nie podoba nam się obecny stan prawny w Polsce, który nie dopuszcza związków partnerskich”. Dalej leciało, że oboje solidaryzują się z „dyskryminowanymi”, i oczekują, że posłowie szybko zalegalizują związki partnerskie. Jarosław Wałęsa dodał: „Ja sam, z moją Żoną, ale mam nadzieję również przy Waszym wsparciu, będę Ich do tego namawiał”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak