Show-biznes wywyższa, kogo chce, i kogo chce, posyła na dno. Czyni z człowieka półboga, ale to tylko zewnętrzna powłoka, za którą najczęściej kryje się duchowa pustka.
Równo 50 lat temu zmarła Marilyn Monroe, nazywana ikoną popkultury i symbolem seksu. Była jedną z tych postaci, których wizerunek przychodzi nam do głowy, gdy myślimy o wieku XX. Obecna na obrazach Andy’ego Warhola, upamiętniana w filmach i piosenkach. Wzór uwodzicielskiego stylu po dziś dzień. A jednak gdyby spytać, na czym polegała jej wielkość, większość z nas miałaby problem z odpowiedzią. Owszem, była nagradzana jako aktorka, ale dałoby się wskazać niejedną postać, która na tej niwie osiągnęła znacznie więcej, a jednak ostatecznie nie znalazła miejsca we współczesnym panteonie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski