Niczego odkrywczego nie napiszę. Ale skoro uświadomiłem sobie sprawę na nowo, to warto się nią podzielić.
Jak co roku przygotowywałem wakacyjny wyjazd dziewcząt i chłopców ze służby liturgicznej. Pesel mam zabytkowy, siły niby dopisują, ale zarówno przepisy, jak i zdrowy rozsądek nakazują mieć opiekuna dla grupy. Była kiedyś s. Krzysztofa – pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy, jak pod jej wpływem zmieniła się liturgia w parafii. I choć to kolejne pokolenie ministrantów i śpiewaczek nie pamięta s. Krzysztofy, to pewne nawyki zakorzeniły się na stałe. Dziękujemy!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak