Ustalmy jedno: jest źle z polską oświatą, czy jest fajnie?
05.07.2012 14:54 GOSC.PL
Mój tekst „Karta na stół” (GN nr 26) wywołał lawinę komentarzy, co nie dziwi, bo rzecz dotyczy ogromnej grupy zawodowej. Co ciekawe (i charakterystyczne), niewiele z nich dotyczyło samego dokumentu i proponowanych w nim zmian. Tekst został przez niektórych Czytelników piszących do autora odebrany jako atak na środowisko nauczycielskie. Niesłusznie, bo dotyczył systemu, a nie ludzi. Złego systemu, co zresztą przebija także z każdego maila, jaki otrzymałem.
Ludzie bywają oczywiście różni, jak wszędzie. Karta ma to do siebie, że słabych chroni, a dobrych nie pozwoli właściwie wynagradzać. Dlatego tak bronią jej związki zawodowe, bo też ich misją jest obrona WSZYSTKICH. A swoją drogą pisząc tekst generalizujący, trudno uniknąć sytuacji księdza nadającego podczas kazania zgromadzonym w kościele na tych, co do kościoła nie chodzą. Sam byłem nauczycielem, jako dziennikarz oświatą zajmuję się 30 lat i służę setką przykładów „czarnych owiec”, które psują opinię branży. Ale – jeszcze raz podkreślam – nie o tym był tekst, lecz o systemie rodzącym opisany w pierwszym akapicie paradoks: przeznaczamy na oświatę więcej PKB niż Niemcy, a nasi nauczyciele zarabiają (prawie) najmniej w UE. Coś z tym trzeba zrobić!
Nauczyciele w swoich mailach oczywiście narzekają na niskie zarobki, a także na fatalną organizację pracy, trudne warunki lokalowe, niedocenianie ich wysiłku. Pretensji nie kierują jednak do władzy politycznej, do ministra edukacji czy do administracji oświatowej, od których ich los zależy, ale do mediów, które znów się „uwzięły” na Kartę Nauczyciela. Ustalmy zatem jedno: jest źle z polską oświatą, czy jest fajnie? Trzeba coś zmienić w systemie awansu, sposobie motywowania, wynagradzania i rozliczania nauczycieli, czy raczej zostawić jak jest? Bo czytając listy „oburzonych” trochę się pogubiłem.
Martwi także to, że nie myślimy o szkole, jako wspólnej sprawie. To przecież nie tylko zakład pracy nauczycieli. Rodzice nie bywają jedynie roszczeniowi, a dziennikarze usługowi wobec władzy, tak jak samorządowcy nie są fanatykami, myślącymi jedynie o zwolnieniach i oszczędnościach. Drodzy nauczyciele, nie zamykajcie się w klasie, jak w oblężonej twierdzy. Rozmawiajmy, także o Karcie. Nic o Was, bez Was, to jasne. Ale inni też mogą mieć dobre intencje. Jak wyżej podpisany.
Piotr Legutko