Dlatego chcę (...) na pustynię ją wyprowadzić i mówić jej do serca. Oz 2,16
Czasem tak bywa, że żeby zacząć słuchać Boga, trzeba najpierw doświadczyć, jak źle i jak niebezpiecznie jest żyć z dala od Niego i Jego opieki. Czasem musimy faktycznie znaleźć się na życiowej pustyni, by do Niego się zwrócić. Co okaże się tą pustynią w moim życiu? Nie wiem, utrata pracy, zdrowia, bankructwo... nie wiem. Ale rozsądnie jest zadać pytanie, czy nie lepiej po prostu słuchać Boga? Czy koniecznie Bóg musi dopuszczać ciężkie doświadczenia, żebym zaczął zbliżać się do Niego? Czy musi być Polak mądry po szkodzie? W psalmie 32 Bóg mówi „Nie bądźcie bez rozumu niczym koń i muł: tylko wędzidłem i uzdą można je okiełznać, nie zbliżą się inaczej do ciebie”. Czy naprawdę coś musi mnie zmusić, żebym zbliżył się do Boga? Odpowiedź jest jedna – wyjdę sam na pustynię, usunę wszystko, co może utrudniać mi słuchanie głosu Boga. Sam zbliżę się do Boga i poproszę Go, by do mnie mówił.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ireneusz Krosny