Stanisław Mocarski, wraz z rodziną mieszka w Głogowie. Od kilku lat jako amator startuje w rowerowych maratonach MTB i regularnie pomaga w kościele św. Brata Alberta.
Wkolarstwie na trasie człowiek zostaje sam, liczy się wtedy siła mięśni, sprzęt i wola walki. Ale dla mnie ta walka sprowadza się przede wszystkim do chęci pokonania samego siebie i kolejnego wzniesienia. Ważne oczywiście jest też i współzawodnictwo, i kontakt z przyrodą – mówi o motywacji do startu w oficjalnych zawodach pan Stanisław. Przez lata miał różne pasje, ale ostatnio dominują dwa kółka. – Wychowany jestem na Wyścigach Pokoju i chciałem być jak Szurkowski czy Szozda. Jeździłem oczywiście wcześniej, ale dopiero pięć lat temu żona mnie zmotywowała, bym robił to regularnie – mówi głogowianin. – Mąż zawsze miał jakieś zainteresowania i nie chciałam, aby dla rodziny poświęcał swoje marzenia. Że tylko ja, dzieci i dom… Chciałam, żeby miał też odskocznię – mówi Małgorzata Mocarska. Początki nie były łatwe, bo pan Stanisław zbliżał się już do pięćdziesiątki. – Po kilku kilometrach miałem już zakwasy. Nie poddałem się jednak. Każdego dnia udawało się przejechać trochę więcej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ks. Witold Lesner