Jezus w moim życiu, w mojej rodzinie zawsze był ważny.
Ale poznawałam Go stopniowo. Sama musiałam Go spotkać. Podejść jak kobieta cierpiąca na krwotok i osobiście doświadczyć Jego miłości. A gdy już raz jej dotknęłam, chcę przybliżać się coraz bardziej. Wiem, że w Nim jest jedyna droga ratunku. On pokazuje mi wciąż na nowo moje choroby, ciemności, z których wcześniej nie zdawałam sobie sprawy. I uzdrawia je. Pozwala się dotknąć. W swoim słowie, które codziennie mnie przemienia, w sakramentach, w których cały jest dla mnie. Sam wyciąga rękę, zawsze z niezwykłą miłością i zamiast strachu, zagubienia, wypełnia mnie Jego pokój. Gdy leżę w śmierci grzechu, Jezus mnie podnosi, zachęca do działania, napełnia nowymi siłami. Mówi tak delikatnie: „Talitha kum”.•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Dorota Hajduk