Nie ma się czym przejmować, jeśli słyszymy, że chrześcijan w Europie ubywa. Soli nie musi być dużo – pisze na łamach „Więzi” ks. prof. Tomasz Halik.
25.06.2012 13:15 GOSC.PL
Ksiądz Halik ma bardzo ciekawy sposób widzenia religii. Przez lata swojej posługi w Kościele podziemnym w dawnej Czechosłowacji nauczył się działać nie z pozycji wierzącej większości, ale mniejszości, która żyje w ukryciu.
To doświadczenie stało się w pewnym sensie szczepionką dla Halika. Dzięki niej nabył on odporności na to, co dla nas jest obecnie powodem do przerażenia: jesteśmy w mniejszości. Halik w podziemnym Kościele doświadczył, że Jezus może działać skutecznie nie tylko wtedy, gdy Jego nauka zdobywa popularność tłumów, ale również wówczas, gdy większość się od niej odwraca.
Myślę, że czas uczyć się czerpać z tego doświadczenia. Co rusz słyszymy, że chrześcijan w Europie ubywa, że stają się mniejszością.
Pierwsze pytanie wobec takich informacji brzmi, na ile one są prawdziwe. Sondaże coraz częściej nie oddają rzeczywistości. Wręcz przeciwnie mają ją kreować: skoro większość myśli inaczej niż ja, to może nie mam racji? Halik twierdzi dość kategorycznie, że często widać, iż „w większości spraw większość się myli”.
Mniejszość może być kreatywna, inspirująca, twórcza. Ważne, żeby nie popadała w mentalność getta, a była otwarta na to, co wokół niej się dzieje – zwraca uwagę za Benedyktem XVI.
Sól nie jest nic warta, jeśli zachowuje swoje właściwości dla samej siebie. Jeśli jednak roztapia się w otaczającej ją rzeczywistości, nadaje jej właściwego smaku. Soli nie musi być dużo, ważne żeby nie traciła swojego smaku.
Nie trzeba szukać daleko, żeby znaleźć przykład takiego działania. Biskup Ignacy Tokarczuk obchodzi 70 rocznicę swojego kapłaństwa. Jego życiorys jest dowodem na to, jak jeden człowiek może być solą wbrew wszystkiemu. W wywiadzie dla KAI biskup senior opowiada o swoich zmaganiach z reżimem komunistycznym. Wiedział, że głosząc Ewangelię, głosząc, kazania, pracując z młodzieżą i dorosłymi ryzykuje życiem. Dzięki niemu stłamszeni i pozbawieni nadziei ludzie wytrwali przy Kościele i przy Chrystusie.
To dowód, że nie jest ważne ilu nas jest. Ważna jest czystość naszego świadectwa. Ważne jest, żebyśmy naprawdę byli uczciwi i żyli tak, jak sami głosimy. Ważne jest wreszcie, żebyśmy byli gotowi na szalę rzucić nasze życie. Jak pokazuje przykład biskupa Tokarczuka (ale nie tylko) autentyzm jest zaraźliwy.
Jan Drzymała