Polska przeszła przez kryzys ekonomiczny w miarę suchą nogą w dużej mierze z powodu inwestycji związanych z Euro 2012. Nowe drogi, lotniska, dworce, hotele… Firmy miały zlecenia, ludzie pracę, a budżet podatki. Ale Euro się skończy. Co będzie z naszą gospodarką?
Nie ulega wątpliwości, że przeliczyliśmy się z inwestycjami na Euro. Bez odpowiedniego zabezpieczenia finansowego zostały rozpoczęte budowy zbyt wielu dróg i stadionów. Doskonałym tego przykładem jest Stadion Narodowy. Narodowe Centrum Sportu (jako spółka celowa) dostało budżet na wybudowanie głównej polskiej areny. Tyle tylko że wart miliony złotych projekt, na podstawie którego tworzono budżet spółki, był niedopracowany. W efekcie inwestycja była droższa niż początkowo przypuszczano. O tym, że nie wystarczy pieniędzy, wiedziały władze NCS, ale nie wiedzieli wykonawcy. Zlecane były prace, na które nie było środków. W efekcie, i dotyczy to nie tylko budowy Stadionu Narodowego, wykonawcy wielu inwestycji bankrutują, bo teraz nie ma im z czego zapłacić. W największym skrócie: Polski nie było stać na te wszystkie inwestycje, które rozpoczęła. Części zresztą nie zakończyła. I – niestety – długo jeszcze nie zakończy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek