Wielki sukces biało-czerwonych

Nie rozumiem tego całego eurosmutku. Przecież w ten weekend nasza drużyna odniosła cenny sukces.

Podczas gdy publika zamartwia się losem polskiej reprezentacji w piłce nożnej, ja wolę rozkoszować się sukcesem polskich siatkarzy. W miniony weekend pokonali magików z Brazylii. Co więcej, na cztery mecze rozegrane w ostatnich tygodniach z drużyną kanarków, nasze orły wygrały aż trzy. Sukces jest tym większy, że w minionej dekadzie Polakom nie udało się to ani raz. A tu nagle trzy zwycięstwa i to krótko przed olimpiadą we Londynie.

Pewnie, że rozgrywki grupowe w Lidze Światowej to nie to samo, co turniej rangi mistrzowskiej. Do medalu w Londynie droga jeszcze bardzo, bardzo daleka. Ale Kurek i spółka grają świetnie. Drużyna prowadzona przez trenera Anastasiego ma spore szanse na sukces na olimpiadzie, zwłaszcza, że losowanie przeciwników, z którymi nasi spotkają się w Londynie w pierwszej rundzie, okazało się dość szczęśliwe. Okey, okey, wiem, że po losowaniu grup piłkarskiego Euro też tak mówiono. Ale w naszej grupie nie ma dwóch najsilniejszych w moim przekonaniu drużyn świata, tj. Rosji i Brazylii. Z tradycyjnych potęg siatkarskich w pierwszej rundzie na naszej drodze staną jedynie Włosi.

Przy okazji warto dostrzec bardziej generalne różnice między polskim futbolem i siatkówką. Zwrócę uwagę tylko na jedną. Gdy najzdolniejsi polscy piłkarze szybciutko uciekają do lig zagranicznych, nasza liga siatkarska należy do najsilniejszych na świecie. Mamy trzy, cztery zespoły w europejskiej czołówce. To do naszych klubów przyjeżdżają reprezentanci innych krajów.

Dzieje się tak m.in. dlatego, że pieniądze potrzebne do stworzenia siatkarskiej potęgi są śladowe w porównaniu z budżetami Realu Madryt czy Barcelony. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby prawdziwe okazały się krążące onegdaj informacje, że Józef Wojciechowski - który płacił 80 tys. zł. miesięcznie grzejącym ławę piłkarzom warszawskiej Polonii - chce rzucić futbol i zbudować w stolicy wielką drużynę siatkarską.

Siatkówka rozwija się na Wisłą w sposób krzepiący i to nie od wczoraj. Niechby zwieńczeniem dobrej passy ostatnich lat był medal olimpijski. A może nawet powtórzenie sukcesu złotej drużyny Huberta Wagnera z Montrealu.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Jarosław Dudała