Wiersze i kiełbaski

Poeci lubią czasem próbować swoich sił w niepoetyckich okolicznościach

Wczoraj pierwszy raz czytałem wiersze w atmosferze piknikowej. Duża scena, brykające pod nią dzieci, gwar i unoszący się w powietrzu zapach kiełbasek. A w tym wszystkim ja z kolegą, wyposażeni zaledwie w głos i dwie gitary, przeplataliśmy czytanie piosenkami własnego autorstwa.

Wydawać by się mogło, że byliśmy z góry skazani na porażkę. Nie jesteśmy przecież atrakcyjnymi blondynkami, nie umiemy tańczyć, nie zadbaliśmy też o efekty pirotechniczne. Festyny to nie miejsce dla poezji. A jednak udało nam się  zgromadzić pod sceną grupę ludzi o dużej rozpiętości wiekowej, która słuchała w skupieniu tego, co robimy. Co pewien czas ktoś dołączał, żeby choć przez chwilę posłuchać wierszy. Po występie słuchacze podchodzili, by podziękować, porozmawiać, kupić tomik. I pomyślałem, że tych, którzy potrzebują – nazwijmy to – rozrywki nieco mniej masowej jest wcale niemało. Tyle że nikt im jej nie daje. Dlatego dziękuję organizatorom zabrzańskiego Festiwalu Kwiatów, że zamiast twarzy znanych z telewizji mieli odwagę zaprosić nas i nam podobnych. Mam nadzieję, że nie zawiedliśmy.


 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Szymon Babuchowski