Kraje Wschodu. Kiedyś unosił się nad wodami Jordanu, dziś szum Jego skrzydeł słychać między Dniestrem a Odrą. – Tak, to Duch Święty – mówią ludzie pytani o genezę wrocławsko- -mołdawskich kontaktów. Dolny Śląsk i tereny dawnych przygód Zagłoby i Wołodyjowskiego połączyła gorąca linia.
Waldkowi Bykowskiemu sprawa misji od dawna leżała na sercu. – Przez rok spotykaliśmy się z grupką osób u nas w domu na modlitwie (a czasem i na kluskach), oddając się Bogu do dyspozycji, gotowi, by gdzieś nas posłał – wspomina. – Odpowiedź była bardzo konkretna. Orzech [ks. Stanisław Orzechowski] zaproponował: Jedź do Mołdawii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Combik