Przylgnęła do prochu moja dusza. Przywróć mi życie według Twego słowa! Ps 119,25
O mój Boże, jest mi niezmiernie przykro, że obraziłam Ciebie. Nienawidzę wszystkich swoich grzechów, ponieważ obawiam się utraty nieba i kary piekła. Ale przede wszystkim dlatego, że kocham Ciebie i tak bardzo chciałabym być dobra... – to nie jest fragment psalmu, modlitwy ani żadnej religijnej lektury. To początek tekstu jednej z najbardziej kontrowersyjnych piosenek (sic!) Madonny. Serio. Kiedy to odkryłem, byłem zgorszony. Potem przyszła inna refleksja. Być może ten fragment tekstu to nieświadomy krzyk totalnie przylgniętej do prochu duszy „królowej popu”? Ile za naszymi pobożnymi czynami i słowami ukrywamy fałszu, pychy, nieczystości i całego tego draństwa? Może się okazać, że Madonna będzie w raju o wiele szybciej niż wszystkie zgorszone nią „świętoszki”. Ta fałszywa Madonna oczywiście. Prawdziwa jest tam już od dawna.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Adam Szewczyk