Panowie – poprosili błagalnym tonem chorwaccy portierzy – Powiedzcie: jak wy to robicie. Jak wyciągacie te ręczniczki? Przecież tego nie da się wyciągnąć! I dlaczego z automatu kapie woda?
22.05.2012 10:23 GOSC.PL
W toalecie w chorwackim hotelu wisiało ustrojstwo. Po wrzuceniu 1 Euro wypadał z niego ręczniczek i mydełko. Po kilku dniach zdumieni pracownicy hotelu zauważyli, że mydełek i ręczniczków ubywa. Nie przybywało za to, ku ich najgłębszemu zdumieniu, pieniędzy. Wokół wypoczywali sami Polacy. Co najdziwniejsze – z automatu zaczęła kapać woda. Panowie – poprosili w dniu wyjazdu błagalnym tonem portierzy – Nie będzie żadnych konsekwencji. Powiedzcie tylko: jak wy to robicie? Jak wyciągacie te mydełka i ręczniczki (przecież tego nie da się wyciągnąć!). I dlaczego z automatu kapie woda????
– Łatwy patent – ze stoickim spokojem odparł jakiś wynalazca znad Wisły – bierzemy zakrętkę po Coli. Wlewamy trochę wody, zamrażamy ją, rano wyciskamy lodowy pieniążek, a potem trzeba tylko dopasować ciężar…
Drugi obrazek: Mój pierwszy wyjazd na Zachód. Dawno, dawno temu. W ubikacji „nasi” zauważyli… mydło w płynie. Wow! Tego u nas nie było! Czekaliśmy w autobusie na kumpla. Zniecierpliwiony kierowca rzucił: „Poszukajcie go, bo tracimy czas!”. Znaleźliśmy faceta w toalecie. Stał pod dozownikiem na mydło z półtoralitrową butlą i… pompował. Napompował już z pół butelki. „Chłopie, po co ci tyle mydła?”. – Nigdy nic nie wiadomo – filozoficznie spuentował kumpel. I wrócił do busa. Kilka minut wcześniej wysiadł automat na Coca-Colę. Okazało się, że złotówki jednak do niego nie pasują….
Trzeci obrazek: „Boże, toaleta za Euro? Drogo” – orzekło we Włoszech młode małżeństwo, stojąc przy małej ulicznej toalecie. „Najpierw ty wchodzisz, potem ja. Szybko, by nie zamknęły się drzwi. Zaoszczędzimy” – postanowił mąż. Kobieta posłusznie weszła, wyszła, przytrzymała drzwi nogą. Po chwili wślizgnął się za nią mąż. W kabinie zaszumiało, zatrzeszczało, a zdumieni włoscy przechodnie usłyszeli nawet znajome słowo „zakręt”. Facet wyszedł mokry od stóp do głów. Rzucał warczącymi wyrazami. – Po twoim wyjściu – wycedził przez zęby do żony – włączyło się automatyczne czyszczenie…
Ostatni obrazek. Na praskich Hradczanach na świeżo malowanej fasadzie kamieniczki zauważyłem nieśmiertelne: „TU BYŁEM. TONY HALIK”. Na dole jakiś rodak dopisał sprajem: „A gdzieś ty k… nie był. Elżbieta Dzikowska”.
Nasi tu byli.
Marcin Jakimowicz