Wybory w Grecji wygrała skrajna lewica i nacjonaliści. Helladę czekają nowe wybory?
07.05.2012 09:30 GOSC.PL
Gdy w piątek w serwisie Gosc.pl starałem się przewidzieć wyniki wyborów w Grecji, zakładałem wysoki wynik partii skrajnych – komunistycznych i nacjonalistycznych. Wynik jest gorszy, niż zakładałem. Choć pierwsze miejsce zajęła centroprawicowa Nowa Demokracja (ND), to zyskała jedynie 19 proc. głosów. Tylko drobną niespodzianką jest zajęcie drugiej pozycji przez Koalicję Radykalnej Lewicy (SYRIZA) – sojusz ugrupowań komunistycznych, nowolewicowych i ekologicznych (15,5 proc.). Największą porażkę odnieśli socjaliści (PASOK) – w poprzednich wyborach osiągnęli 44 proc głosów i samodzielną większość, w niedzielę spadli na trzecią pozycję, osiągając zaledwie 14,3 proc. głosów. To przypomina los, jaki spotkał w Polsce Sojusz Lewicy Demokratycznej w 2005 roku.
Do parlamentu dostały się ponad to: jeszcze bardziej skrajna od SYRIZY Komunistyczna Partia Grecji, narodowo-populistyczni Niezależni Grecy oraz skrajnie nacjonalistyczny Złoty Świt. Z ławami poselskimi pożegnali się narodowcy z Ludowego Zgromadzenia Prawosławnego (LAOS).
Od partyjnej wyliczanki ciekawsze jest to, że dotychczasowa koalicja (ND, PASOK i LAOS), która wprowadzała trudne reformy, dysponuje zaledwie 149 głosami w 300-osobowym parlamencie. Łatwo obliczyć, że do większości brakuje im dwóch posłów. Jedyny potencjalny koalicjant – Niezależni Grecy (jego liderzy to członkowie Nowej Demokracji którzy wystąpili z partii w proteście przeciwko oszczędnościom) już zapowiedział, że nie jest otwarty na współpracę z PASOK i ND. A to oznacza, że być może Grecy będą mieli znów przyspieszone wybory.
Nie żebym specjalnie współczuł mainstreamowej lewicy i centroprawicy w Grecji. To nie komuniści czy nacjonaliści, ale ND i PASOK doprowadziły Helladę do gospodarczej zapaści, rozdając przywileje na lewo i prawo oraz niemiłosiernie zadłużając kraj. Z drugiej strony to właśnie ekstremistyczna opozycja chce… kontynuacji tej polityki. Wygląda na to, że tylko ten, kto zepsuł zegarek, będzie potrafił go teraz naprawić. Szkoda, że Grecy tego nie rozumieją: wolą oszukiwać się, że winę za ich sytuację ponoszą wszyscy, tylko nie ich rozpasany system gospodarczy. I próbują oddać władzę w ręce polityków zwyczajnie niebezpiecznych.
Stefan Sękowski