Marek Jurek bałaganił w kuchni Wiesława Chrzanowskiego, on poprawiał mu magisterkę.
ZChN zbliża się
W 1989 roku duża część jego wychowanków zakładała nowo powstałe ugrupowanie, Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, na czele którego stanął Wiesław Chrzanowski. Podkreślało ono przywiązanie do wartości katolickich i dbałość o dobro wspólnoty narodowej. W skład ZChN wszedł także Zawisza, Jurek był jednym z trzech pierwszych posłów stronnictwa. Partia była na początku lat 90-tych główną partią polskiej prawicy, współtworzyła kilka rządów. Po wyborach w 1991 roku Chrzanowski został marszałkiem sejmu.
Nie wszystkim podobała się umiarkowana linia lidera tej partii. Od tego ugrupowania odcięła się po raz kolejny odrodzona MW pod wodzą Romana Giertycha, jak grzyby po deszczu powstawały kolejne Stronnictwa Narodowe – jedno bardziej narodowe od drugiego. Po klęsce wyborczej Akcji Wyborczej Solidarność w 2001 roku ZChN stoczył się w polityczny niebyt, dziś już nie istnieje, zaś Wiesław Chrzanowski nie pełnił więcej funkcji politycznych.
Do dziś wielu zarzuca ZChN koniunkturalizm i chęć dążenia do władzy za wszelką cenę. Jak twierdzą nasi rozmówcy, polityczne „dziecko” Chrzanowskiego nie ponosiło jedynie porażek. – Przez całe lata dziewięćdziesiąte wewnątrz partii trwał spór między zwolennikami linii Chrzanowskiego a z reguły młodszymi, bardziej zdecydowanymi działaczami. Zawsze jednak uznawaliśmy autorytet naszego lidera. Nie można zapominać, że to dzięki ZChN debata publiczna na temat kwestii światopoglądowych jest mocno przesunięta na prawo – mówi Zawisza. – Gdyby nie Wiesław Chrzanowski, nie byłoby dziś konkordatu – przypomina Jurek.
Młodzieżówka słucha nestora
Dla niektórych paradoksem może być fakt, iż po autorytet sędziwego prawnika sięgnęła niedawno Młodzież Wszechpolska, która jeszcze w latach 90-tych wieszała psy na profesorze i jego środowisku, oskarżając go o zdradę narodowych ideałów. – Spotkanie człowieka tak wielkiego formatu umożliwiło dopiero nadejście czasu, gdy ani on, ani my nie jesteśmy zaangażowani w bieżącą politykę partyjną – mówi serwisowi Gość.pl prezes MW Robert Winnicki.
W ostatnich kilku latach Wiesław Chrzanowski był gościem dwóch szkół letnich MW, kilkakrotnie przemawiał także na spotkaniach warszawskich Wszechpolaków. - nie odmawiam, gdy zapraszacie mnie na swoje spotkania. Od kilku lat to się zdarza. Dlaczego nie odmawiam? Patrząc na młodzieżówki dzisiejszych partii politycznych wydaje mi się, że to tylko taki wstęp do urządzenia się w życiu w „zawodzie polityka”. (…) Mam nadzieję, że Wy jesteście tą „młodzieżówką”, w której wciąż gotowość do służby publicznej dominuje, w której gotowość wyrzeczeń występuje silniej niż oczekiwanie profitów – mówił 5 grudnia 2009 roku podczas zjazdu MW. Wystąpienie zaczął słowami – a jakże – „Drogie Koleżanki, Drodzy Koledzy”.
- Wiesław Chrzanowski to postać pomnikowa. Wielki bohater, wierny swoim pryncypiom. To nie oznacza poparcia dla każdego jego działania, ale jest to z pewnością osoba, na której warto się wzorować – mówi Winnicki. I dodaje, że wiele nauczył się ze słuchania wystąpień sędziwego polityka. – Jego wystąpienia nie były przypadkowe, były starannie przygotowane. Traktował nas poważnie, odznaczał się wielką kulturą intelektualną – opowiada.
Wychowanie się opłaca
Skąd brała się wielka chęć przekazywania młodym ludziom wiedzy i wychowania? – Profesor wychował się w czasach sprzed dominacji mass mediów. Wiedział, że ważne jest nie tylko to, co milion razy powtórzą w telewizji czy internecie. Że nie można rezygnować z kształtowania charakterów poprzez kontakty z młodymi. Że to w ostatecznym rozrachunku przynosi owoce – mówi Zawisza. Marek Jurek podkreśla, że tkwiący w endeckiej tradycji Chrzanowski zdawał sobie sprawę z tego, jak ważna była edukacja ludu. – Zdawał sobie sprawę z silnie społecznego wymiaru polityki, z tego, że nie da się dobrze rządzić bez oparcia w opinii publicznej – mówi.
Nie bez znaczenia była także religijność Chrzanowskiego. – Zawsze podkreślał konieczność wierności Kościołowi, zaangażowania publicznego ludzi świeckich – tłumaczy Jurek. – Zawsze przed pokrojeniem chleba kreślił nad nim znak krzyża. Często się modlił. Ale o tych gestach wiedzą głównie ci, którzy byli z nim blisko – dodaje. Dzisiejsi i wczorajsi posłowie, senatorowie i ministrowie.
Stefan Sękowski