Nie jesteśmy z plasteliny

Niektórym marzy się meblowanie głów obywateli wedle własnego widzimisię.

Mam wrażenie, że rozbieżność między tym, jacy jesteśmy, a tym, jak postrzegają i opisują nas „ważne” media, zaczyna przekraczać wszelkie granice przyzwoitości. Mogę zrozumieć, że tzw. dziennikarzom marzy się meblowanie głów obywateli wedle własnego widzimisię. Rozumiem też, że to meblowanie głów bardzo ułatwia rządzącym bezkolizyjne rządzenie.Jednak doświadczenia PRL uczą, że w nadmiernym rozziewie między realnym a medialnym światem tkwi niebezpieczeństwo poważnego kryzysu. Zwykle władza i tzw. dziennikarze ostatni dostrzegają objawy politycznego przesilenia. Kiedy jednak wydarzenia nabierają przyśpieszenia, zdarzają się rzeczy, których wszyscy chcielibyśmy uniknąć. Oczywiście możemy uspokajać się i przekonywać, że rotacyjne głodówki w sprawie nauczania historii w liceum same wygasną, a związki wycofają się z protestów przeciwko niekonsultowanemu reformowaniu systemu emerytalnego. Że marsze przypominające o kompromitującym stanie śledztwa w sprawie przyczyn tragedii smoleńskiej i domagające się przyznania miejsca dla TV Trwam na multipleksie cyfrowym w końcu się znudzą i wszystko wróci do medialnej normy. Że zupełnie wystarczy, by premier po raz kolejny zarzucił opozycji i jej zwolennikom wszystko, co najgorsze, czyli „krzyki, wrzaski, przekleństwa i polityczne transparenty”, „opętanie nienawiścią do własnego państwa” oraz pisanie „adresu do Dumny, cara i Federacji Rosyjskiej”, a jego zwolennicy z wyższością i pogardą popatrzą na „smoleńską sektę”, która nie rozumie, że wrak samolotu nie jest polskim prokuratorom do niczego potrzebny. Gdy jednak rosyjska prokuratura zażądała lustracji rodzin polskich pilotów Tu-154 M, polscy prokuratorzy wojskowi posłusznie przekazali to żądanie Instytutowi Pamięci Narodowej, a ten zlecenie wykonał, bo musiał, informując, że rodziny pilotów nie były tajnymi współpracownikami służb specjalnych PRL.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Barbara Fedyszak-Radziejowska