Były wiceprezydent i szef wywiadu Omar Suleiman powiedział w czwartek, że zdecydował się na udział w wyborach, aby Egipt nie zamienił się w państwo wyznaniowe - jego zdaniem stanie się tak, jeśli wygra kandydat wpływowego Bractwa Muzułmańskiego.
"Jestem przekonany, że moi zwolennicy i większość obywateli Egiptu znajdują się w trudnej sytuacji, podobnie jak samo państwo, szczególnie po ogłoszeniu przez Bractwo Muzułmańskie, że wystawia jednego ze swych przywódców jako kandydata na prezydenta, choć wcześniej mówiło co innego" - powiedział Suleiman w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla tygodnika "El-Fagr".
Jak ocenił, decyzja Bractwa "napełniła trwogą dusze egipskich obywateli". "Jeśli kandydat Bractwa (Chairat al-Szatir) wygra wybory prezydenckie, Egipt zostanie przekształcony w państwo wyznaniowe. Bractwo będzie sprawowało kontrolę nad wszystkimi instytucjami publicznymi" - ostrzegł. Ponadto jego zdaniem wygrana Szatira wywołałaby polityczną izolację Egiptu na arenie międzynarodowej.
Szatir jest jednym z przywódców Bractwa oraz jego skarbnikiem i sponsorem. Należy także do grona najbogatszych biznesmenów w Egipcie.
Bractwo Muzułmańskie stało się główną siłą polityczną w Egipcie po zeszłorocznych protestach, które zakończyły wieloletnie rządy autokratycznego prezydenta Hosniego Mubaraka. W wyborach parlamentarnych Bractwo zdobyło blisko połowę miejsc w parlamencie, a z innymi ugrupowaniami islamskimi dysponuje 70-procentową większością.
Część pozostałych partii obawia się, że po umocnieniu swojej pozycji Bractwo Muzułmańskie może przyjąć skrajnie fundamentalistyczny kurs islamski. Dotychczas Bractwo unikało podobnej retoryki.
Za rządów Mubaraka Suleiman sprawował urząd wiceprezydenta. Wcześniej pełnił funkcję szefa wywiadu, był też jednym z najbardziej zaufanych doradców byłego prezydenta. Wielu Egipcjan nie darzy Suleimana zaufaniem, upatrując w nim raczej symbol obalonego reżimu niż przywódcy na nowe czasy. Popiera go jednak część środowisk umiarkowanych i liberalnych, które obawiają się rosnących wpływów islamistów.
Słowa Suleimana padły w czasie, gdy w parlamencie trwa debata nad projektem ustawy, która przewiduje pozbawienie przedstawicieli obalonego reżimu na 10 lat prawa do głosowania i ubiegania się o stanowiska państwowe. Jeśli projekt przejdzie, z prezydenckiego wyścigu zostaną wykluczeni Suleiman oraz były premier Ahmed Szafik - zauważa agencja Associated Press.
Wybory prezydenckie w Egipcie odbędą się w dniach 23-24 maja (pierwsza tura) i 16-17 czerwca (druga tura).