Skoro prokuratura stawia zarzuty w sprawie przetrzymywania w Polsce więźniów CIA to znaczy, że dążymy coraz bardziej do kompleksowego wyjaśnienia sprawy - uważa wiceszef HFPC Adam Bodnar. Dodał, że trzeba ją wyjaśniać dalej, a w tym pomogłaby nowa misja PE w Polsce.
"Jeżeli prokuratura jest na tym etapie, że stawia zarzuty, to znaczy, że to wszystko, co jest zgromadzone w materiale (dowodowym) jest na tyle poważne, żeby te zarzuty postawić. Natomiast przykre jest to, że tyle lat trzeba było czekać na wyjaśnianie kwestii, która stanowi absolutne naruszenie zasad naszej konstytucji oraz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka" - powiedział we wtorek dziennikarzom w Brukseli wiceprezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Bodnar zauważył, że "coś ze śledztwem działo się nie tak", bo m.in. nie wyjaśniono decyzji o przeniesieniu sprawy do prokuratury w Krakowie.
We wtorek o zarzutach dla byłego szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego w związku ze sprawą rzekomego przetrzymywania i "stosowania kar cielesnych" w Polsce wobec więźniów CIA w latach 2002-2003 napisała "Gazeta Wyborcza". Siemiątkowski potwierdził dziennikowi, że postawiono mu zarzuty dotyczące przetrzymywania w Polsce więźniów CIA. Pytany o to przez PAP powiedział: "Niech się w tej sprawie wypowiadają ci, którzy dali przeciek do prasy". Dodał, że sprawa dotyczy najwyższego bezpieczeństwa państwa i dlatego on nie będzie się wypowiadał.
Zdaniem Bodnara najważniejsze jet to, że "dążymy coraz bardziej do kompleksowego wyjaśnienia tej sprawy".
Wiceszef HFPC brał we wtorek udział w wysłuchaniu w komisji ds. swobód obywatelskich Parlamentu Europejskiego w Brukseli. Było ono zatytułowane: "Co nowego w kwestii rzekomych nielegalnych zatrzymań i transferów więźniów przez CIA w Europie?". Francuska europosłanka tej komisji, Helene Flautre (Zieloni), przygotowuje raport w związku z nowymi informacjami jakie pojawiają się na ten temat.
Poprzedni raport PE powstał w 2007 roku i został zwieńczony rezolucją, w której eurodeputowani wezwali Komisję Europejską i Radę UE do zachęcania krajów unijnych do przeprowadzania pełnych śledztw w sprawie rzekomych przetrzymań, tortur i transferów więźniów CIA w Europie; wzywali też do niezależnego śledztwa z poziomu UE. Europarlamentarzyści są zawiedzeni niewystarczającymi, ich zdaniem, postępami i dlatego szykują się do drugiego raportu. Podczas wtorkowego spotkania pojawiły się głosy, by wyruszyć z kolejnymi misjami do krajów UE, w których mogły znajdować się nielegalne ośrodki przetrzymań, głównie do Polski, Litwy i Rumunii.
"Na tle innych państw Europy Środkowo-Wschodniej, Polska (...) jest aktualnie najbardziej zaawansowana w procesie wyjaśniania. Mamy prowadzone śledztwo, które być może zakończy się postawieniem zarzutów. Jeżeli spojrzymy z kolei na Litwę i Rumunię to widać, że tam jednak ten standard jest o wiele gorszy" - uważa Bodnar. Dodał, że fakt, iż w Polsce tyle się dzieje wokół tematu więźniów CIA jest "świadectwem być może odrobinę lepszej jakości demokracji". Na brak dobrej woli ze strony Rumunii i Litwy w wyjaśnianiu sprawy wskazywali we wtorek w PE przedstawiciele organizacji pozarządowych.
Bodnar zauważył, że w polskim śledztwie w ostatnim czasie było "wiele niepokojów i niezrozumiałych decyzji", i - jego zdaniem - "dobrze się stanie, jeżeli PE zajmie się kontrolą". "Zauważam jedną niepokojącą rzecz, jeżeli chodzi o polskie władze, które mówią: my się teraz sprawą nie zajmujemy, zajmuje się tym prokuratura. Natomiast ta sprawa ilustruje o wiele więcej problemów, przede wszystkim nadzór państwa nad działalnością służb specjalnych" - podkreślił wiceszef HFPC.
Dodał, że sprawą nie zajął się też polski parlament. "Dobrze, że przynajmniej nasi przedstawiciele w PE chcą sprawą się zająć i sprawdzać, czy Polska gwarantuje przestrzeganie praw jednostki" - uważa Bodnar. Zauważył, że także poprzednia misja PE przy raporcie z 2007 roku przyczyniła się do wyjaśnienia udziału krajów UE w rzekomym transferze i przetrzymywaniu więźniów CIA.
W lutym 2007 roku Polska znalazła się w raporcie komisji PE jako kraj, w którym "przypuszczalnie w latach 2002-2005" działało "co najmniej jedno tajne więzienie", w Kiejkutach. Miano w nim przetrzymywać dziesięciu członków Al-Kaidy.
Prowadzone od sierpnia 2008 roku w Warszawie tajne śledztwo w sprawie domniemanych więzień CIA w Polsce w połowie lutego zostało przekazane do Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. W listopadzie zeszłego roku prokurator Waldemar Tyl z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie informował, że w drugiej połowie 2012 roku można spodziewać się zakończenia tego postępowania.
Prokuratura bada, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA w latach 2002-2003 i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, godząc się na tortury, jakim w punkcie zatrzymań CIA w Polsce mieli być poddawani podejrzewani o terroryzm. Postępowanie jest niejawne.
W 2010 roku ujawniono, że oficjalny rejestr lotów do Szyman potwierdza, iż w 2003 roku co najmniej sześć razy lądowały tam samoloty powiązane z CIA. Raport ONZ sformułował zaś przypuszczenie, że w latach 2003-2005 w Kiejkutach przetrzymywano ośmiu podejrzanych o terroryzm więźniów, a polskie władze powołały zespół agentów podporządkowanych Amerykanom. HFPC ujawniła też informacje Straży Granicznej, z których wynikało, że od grudnia 2002 do września 2003 roku siedmioma samolotami gulfstream (używanymi m.in. przez CIA) przywieziono do Szyman 20 osób z Afganistanu, Dubaju i Maroka.