Jakim prawem katowiccy antyterroryści skopali leżących podejrzanych?
21.03.2012 13:23 GOSC.PL
Śląscy policjanci pomylili adres. We wtorek zamiast uderzyć na dom potencjalnego przestępcy, wpadli do mieszkania, w którym znajdowali się niewinni ludzie.
Sam fakt pomyłki jeszcze mnie nie szokuje: niestety, tego typu sytuacje się zdarzają, od antyterrorystów trudno oczekiwać, że grzecznie zapukają do drzwi potencjalnie uzbrojonego bandyty, choć oczywiście i w takim przypadku poszkodowanym należy się zadośćuczynienie. Prawdziwym skandalem jest jednak fakt, iż kobietę i mężczyznę zamaskowani sprawcy zwyczajnie zmasakrowali. Głową dwudziestoczterolatki sześciokrotnie uderzono o podłogę, już leżącą przeciągnięto za włosy po podłodze. Mężczyznę skopano i złamano mu nos. Ich dom zdemolowano.
Nie będę owijał w bawełnę: takiego bestialstwa dopuszczają się tylko bandyci, bez względu na to, czy mają odznaki policyjne, czy nie. Ich zachowania nic nie tłumaczy – ani obawa przed posiadaniem broni, ani fakt, iż napadnięci nie chcieli współpracować z policją. Do współpracy z zamaskowanymi bandziorami zmusiłoby mnie jedynie śmiertelne przerażenie. Kopanie leżącego jest zwyczajnie niemęskie. Bezpośrednio zaangażowani w ten skandal winni zostać dyscyplinarnie zwolnieni z pracy, powinni także z własnej kieszeni wypłacić odszkodowanie. Moje zdanie nie byłoby inne także wówczas, gdyby w ten sposób potraktowano osobę, którą po uczciwym procesie skazano by prawomocnym wyrokiem sądu. Rolą policji jest w tego typu przypadkach dostarczenie uchylających się od odpowiedzialności przed oblicze sprawiedliwości, a nie ich maltretowanie.
Nie od dziś świadomość, iż porządku w Polsce pilnuje Policja, ani o drobinę nie zwiększa mojego poczucia bezpieczeństwa. Nie tylko dlatego, iż wiem, że umundurowani bywają bardzo nieskuteczni, także w sprawach błahych, ale także dlatego, że często sami stanowią zagrożenie. To, czego dopuścili się katowiccy antyterroryści pokazuje, że standardy panujące w polskiej policji tak naprawdę często niewiele różnią się od tych panujących w Rosji, gdzie na porządku dziennym jest np. gwałcenie przesłuchiwanych butelkami.
„Stróże prawa” muszą wreszcie zauważyć, że w 1990 roku Milicja Obywatelska przestała istnieć. Policja ma służyć społeczeństwu, a nie je gnębić.
Stefan Sękowski