O różnych aspektach ochrony życia rozmawiali 19 marca uczestnicy sesji na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Sesję „Życie czy śmierć? Wybierajcie” z okazji Narodowego Dnia Życia i Dnia Świętości Życia zorganizowała 19 marca Katedra Psychofizjologii Małżeństwa i Rodziny KUL.
Dzień Świętości Życia, ustanowiony w 1998 r. przez Episkopat Polski, jest obchodzony w Kościele w uroczystość Zwiastowania Pańskiego. W 2008 r. uroczystość została przeniesiona na poniedziałek po drugiej Niedzieli Wielkanocnej. W 2004 r. decyzją Sejmu RP dzień 24 marca został ustanowiony Narodowym Dniem Życia.
O sposobach leczenia niepłodności mówił bp prof. Józef Wróbel. Zauważył, że nie jest to wyłącznie problem jednostek, przeżywany w samotności, ale dotyka zarówno małżonków, jak i całą społeczność i także Kościół. - Problemowi stara się wyjść naprzeciw medycyna, która przedstawia różne propozycje. Jedne, jak naprotechnologia, mają charakter terapeutyczny, inne starają się obejść trudności napotykane przez niepłodne małżeństwa i albo w ogóle nie podają przyczyn niepłodności, albo czynią to w ograniczonym zakresie - mówił. Dodał, że różnica miedzy tymi metodami nie wyraża się jedynie na poziomie technicznym, ale pozostaje w głębokim związku z rozumieniem biomedycyny i samego człowieka.
Podkreślił też, że płodność to nie tylko biologiczna zdolność do przekazywania życia. - W perspektywie filozoficznej i teologicznej jest nieocenionym darem, stanowi odbicie urzeczywistniania się stwórczej płodności samego Boga, a celem tak rozumianej płodności jest zrodzenie nowego człowieka, który jest osobowym darem – powiedział.
Mówca zaznaczył, że sztuczne metody zaradzania niepłodności nie osiągają znaczących rezultatów. Literatura przedmiotowa mówi o od 5 do 45 proc. ich skuteczności, zaś średnia europejska to 28 proc. Wskazał też na okoliczności moralnie dyskwalifikujące tę technikę: to praktyka rozmrażania i zamrażania embrionów, w wyniku której ginie nawet do 90 proc. embrionów. Negatywna ocena tej metody wynika również z jej skutków dla zdrowia przyszłych dzieci i matki. - Badania przeprowadzone przez różne ośrodki na świecie wskazały na znaczny wzrost problemów zdrowotnych u dzieci stworzonych poprzez in vitro, w porównaniu z dziećmi poczętymi w sposób naturalny – stwierdził bp Wróbel.
Podkreślił też, że metody te są też nie do pogodzenia z godnością osobową dziecka i należnym mu szacunkiem. - Zgodnie z normą personalistyczną godność osobowa dziecka domaga się, by było ono zawsze traktowane jako cel sam w sobie, nie jako środek do jakiegoś innego celu. W wymiarze ontologicznym oznacza to, że rodzice nie mogą rościć sobie prawa do posiadania dziecka – zaznaczył.
Naprotechnologia z kolei wychodzi z założenia, że niepłodność nie jest chorobą, ale objawem patologii i stanów chorobowych. Konkretny charakter przyczyn niepłodności, mimo ich niekiedy złożoności, stanowi motyw do podjęcia leczenia i przywrócenia zdolności do naturalnej prokreacji. Mówca stwierdził, że skuteczność metody zależy od wieku małżonków i przyczyn niepłodności, i wynosi od 44 do 80 proc. Dodał jednak, że nie we wszystkich przypadkach naprotechnologia potrafi uczynić więcej niż w partykularnych wypadkach praktyki sztuczne. Dotyczy to np. schorzeń uwarunkowanych genetycznie, wad wrodzonych, rozwojowych.
O efektach ponad 20-letniej krucjaty modlitwy w intencji życia mówił dr inż. Antoni Zięba, prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka. Przypomniał, że celem dzieła zainicjowanego w 1980 r. było obudzenie sumienia narodu i uwrażliwienie Polaków na nienaruszalną wartość i godność życia każdego człowieka od chwili poczęcia. Drugim celem było zniesienie obowiązującej wówczas ustawy aborcyjnej i zastąpienie jej prawem chroniącym życie każdego człowieka. - To była modlitwa o dwa cudy – zaznaczył.
Prelegent podkreślił, że przyjęcie przez sejm w 1993 r. prawa chroniącego życie nienarodzonych dzieci to wielka łaska Boga i sukces obrońców życia. - Polska jest pierwszym krajem na świecie, który w warunkach demokracji odrzucił panujące prawodawstwo i przyjął prawo chroniące życie nienarodzonych. Dziś uznawani jesteśmy za liderów w budowaniu cywilizacji życia, za źródło inspiracji i nadziei dla wszystkich obrońców życia na całym świecie – mówił.
Dodał, że krucjata modlitwy trwa i dziś ma trzy cele - pierwszy to modlitwa dziękczynna za dobro, jakie wydarzyło się w obszarze ochrony życia człowieka, drugi to nadal budzenie wrażliwości serc, umysłów i sumień, a trzeci – „prośba do Boga, by w polskiej konstytucji znalazł się precyzyjny zapis ochrony życia każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci”. - Dla mnie największą radością jest to, co się dokonało w sferze świadomości. To jest pozytywna ogromna rewolucja. Ogromna większość społeczeństwa jest za prawem do życia – zaznaczył. Przywołał sytuację z 2007 r., kiedy za wprowadzeniem precyzyjnego zapisu do Konstytucji wpłynęło do Kancelarii Sejmu 506 tys. głosów, wobec 1970 listów przeciw.
O. dr Filip Buczyński, prezes Hospicjum dla dzieci im. Małego Księcia w Lublinie przypomniał, jak wygląda w Polce prawo dotyczące eutanazji i na czym polega opieka paliatywna. Podkreślił, że opieka ta obejmuje pacjenta i jego rodzinę w każdym wymiarze antropologicznym, do ostatniego etapu żałoby.
Opisując poszczególne jej aspekty opowiedział o swoich podopiecznych. To opieka medyczna w wymiarze walki z bólem i troski o to, by jakość życia z bólem była optymalna. Ma ona także wymiar psychologiczny, który wiąże się choćby z problemem akceptacji ciała zmienionego przez chorobę. - Jeden z pacjentów, który otoczony był opieką terapeutyczną, duszpasterską, na kilkanaście dni przed śmiercią powiedział: "gdybym miał wybierać, wziąłbym tę chorobę jeszcze raz". Miałem wrażenie, że rozmawiam ze świętym – wspominał o. Buczyński.
Podczas sesji z prelekcjami wystąpili także goście z Litwy, Łotwy, Ukrainy i Słowacji.